O Sandrze Kubickiej w ostatnim czasie jest wyjątkowo głośno w mediach i kolorowej prasie. Wszystko to w dużej mierze efekt perypetii prywatnych. W marcu influencerka poinformowała o rozstaniu z mężem Aleksandrem Milwiw-Baronem. Para w kwietniu ubiegłego roku wzięła ślub, a miesiąc później powitała na świecie syna Leonarda.
Obecnie (jeszcze) małżonkowie czekają na pierwszą rozprawę rozwodową. Kubicka oraz Baron, mimo zawirowań prywatnych, starają się żyć w zgodzie i skupiać na opiece nad ich synem. Muzyk kilka dni temu wspierał nawet matkę swojego dziecka podczas otwarcia jej matcharni.
Sandra Kubicka odpowiada na krytykę matchy
W sieci pojawiło się już kilka recenzji z wizyt w lokalu Kubickiej. Nie wszystkie są jednak przychylne.
W konkurencji matcha jest robiona i również poprawnie powinna być w czarce przez użycie chasenu, a nie spieniacza do mleka - można przeczytać.
Gorzkie słowa internautki ewidentnie poruszyły Sandrę. Mama Leonarda zdecydowała się udostępnić wspomniany komentarz na swoim instagramowym profilu, żeby zabrać głos. Kubicka nie kryła zdenerwowania.
Nie każdemu musi smakować nasza matcha, ale polecam najpierw wymieszać syrop z matchą, a nie próbować samego syropu i mówić od razu, że ohydne i nie ma matchy. Mało mnie obchodzi, co i jak robi konkurencja, bo się nimi nigdy nie inspirowałam i nie będę inspirować. Nie jestem owcą - grzmiała.
Powinnam to płacić podatki - powtórzę, nie ma wielkiej księgi matchy, a jak ktoś chce, to sobie może wrzucić matchę nawet do garnka albo wrzucić do butelki i wstrząsnąć i nie dostanie za to mandatu. Niech inne miejsca używają sobie chasena. U nas są za duże kolejki i nie ma na to czasu. Dziewczynom odpadłyby nadgarstki. Przez 3 dni sprzedaliśmy ponad tysiąc match, więc machnij sobie w domu chasenem tysiąc razy i daj znać, czy było fajnie - zakończyła.
Miło z jej strony?
ZOBACZ TAKŻE: Sandra Kubicka w emocjonalnym nagraniu nie mogła powstrzymać łez: "Życie jest tak po prostu nie fair"