Zalany łzami Kanye West ogłasza, że POWSTRZYMAŁ Kim przed aborcją: "Miała tabletki w ręku, ale dostałem WIADOMOŚĆ OD BOGA"
"Prawie zabiłem własną córkę" - wykrzykiwał ze sceny raper, który wystartował właśnie ze swoją kampanią prezydencką, jednocześnie zapewniając, że "nie obchodzi go", czy wygra wybory. Głosowalibyście?
Kanye West ogłosił jakiś czas temu, że zamierza ubiegać się o urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Choć taka decyzja wzbudziła ogromne kontrowersje, to nie brakuje osób, które mocno wierzą w wyborczy sukces rapera. Do tej pory publicznego wsparcia udzieliło mu raczej niewielu znanych znajomych, jednak Kanye usilnie stara się zwrócić na siebie uwagę potencjalnych wyborców.
Zobacz: Nawiedzony Kanye West nazywa szczepionki "NAZNACZENIAMI BESTII" i wyznaje, że miał KORONAWIRUSA
Na temat startu rapera w wyborach pojawiło się w mijających tygodniach wiele niewiadomych. Niektórzy podejrzewali, że Kanye West wycofał się z wyścigu o fotel prezydenta, zanim kampania na dobre się rozpoczęła, jednak on sam zapewnia, że nie ma zamiaru się poddać. Niestety pomysł sprawowania tak wysokiego urzędu przez kontrowersyjnego rapera i mianowanie Kim Kardashian pierwszą damą spotkały się na razie z dość umiarkowanym entuzjazmem wyborców.
Kim i North w srebrnych sukniach na koncercie Westa
Wygląda jednak na to, że West rzeczywiście planuje zawalczyć o wymarzone stanowisko, bo w niedzielę odbyło się jego pierwsze spotkanie z wyborcami. Oprócz wzniosłych haseł padło tam też kilka zaskakujących stwierdzeń, które już wzbudziły spore poruszenie w mediach. Raper zapewnia jednak, że myśli o sprawowaniu tej funkcji bardzo poważnie.
Przed sklepami Gucci stoją ludzie, których wciąż nie stać na dom. Te sprawy mocno leżą mi na sercu. Jestem Bożym posłańcem - zadeklarował.
Najgłośniejszym punktem wieczoru była jednak anegdota, którą raper, oczywiście bez maseczki na twarzy, podzielił się z tłumem zgromadzonych fanów. Kanye twierdzi bowiem, że powstrzymał Kim przed aborcją, gdy ta dowiedziała się, że jest w ciąży z pierwszą córką. Impulsem do działania miała być w tym przypadku wiadomość od Boga.
Moja dziewczyna zadzwoniła do mnie z krzykiem, płakała. Powiedziała, że jest w ciąży. Byłem wtedy we Francji, pracowałem na swoim laptopie. Nagle ekran stał się czarno biały i Bóg powiedział do mnie: "jak sp***dolisz moją wizję, to ja sp***dolę Twoją". Zadzwoniłem do niej i powiedziałem, że będziemy mieć to dziecko. Miała tabletki w ręku. Prawie zabiłem własną córkę - krzyczał West ze sceny.
Jednocześnie Kanye przyznał, że "każdy, kto będzie miał dziecko, powinien dostać milion dolarów czy coś takiego". Na deser z kolei zaserwował stwierdzenie, że "g*wno go obchodzi", czy wygra te wybory. Mimo tego oczywiście zachęca do oddania na siebie głosu.
Brzmi kusząco?