Agnieszka Włodarczyk wspomina pierwsze spotkanie z Robertem Karasiem: "Wypiłam PÓŁ BUTELKI WINA ze stresu"
Podczas rozmowy, która ukazała się w podcaście "Matcha Talks", Agnieszka Włodarczyk i Robert Karaś opowiedzieli, jak wyglądały początki ich znajomości. "Napisał do mnie, żeby się spotkać. Myślałam, że on jest zajętym mężczyzną przez kobietę, okazało się, że nie".
Po ponad dwóch dekadach trudnienia się aktorstwem Agnieszka Włodarczyk przed kilkoma laty przewartościowała swoje życie i wywróciła je do góry nogami. Celebrytka ulokowała uczucia w Robercie Karasiu, została influencerką i rozpoczęła tułaczkę po świecie. W 2021 para doczekała się synka Milana, dla którego postanowili wrócić do Polski i uwić sobie wspólne gniazdko. Rok później scementowali związek i od tej pory pielęgnują w mediach wizerunek wyjątkowo zgranej pary, która wskoczyłaby za sobą w ogień.
Ostatnio rodzice małego Milana gościli w podcaście "Matcha Talks", gdzie opowiedzieli między innymi o łączącej ich miłości. Sportowiec zdradził, czego nauczył się o sobie dzięki relacji z żoną. Przy okazji celebrytka przywołała sytuację, gdy jej mąż miał dać 15 tysięcy złotych napiwku kierowcy, który przywiózł im jedzenie.
Pokąsana Agnieszka Włodarczyk prezentuje bąble: "Mam na ciele smugi, to podobno wcale NIE SCHODZI"
Gruchające gołąbki wróciły też pamięcią do początków ich relacji, kiedy to zapałali do siebie uczuciem niemal od pierwszego wejrzenia. Włodarczyk przyznała, że to Karaś zdobył się na pierwszy krok i zaproponował jej randkę. Aktorka początkowo miała obawy, że triathlonista jest w związku, ten jednak szybko je rozwiał.
Napisał do mnie, żeby się spotkać - wspomina Agnieszka. Myślałam, że on jest zajętym mężczyzną przez kobietę, okazało się, że nie. Poinformował mnie. Spytał, czy możemy się spotkać za godzinę, ja na to, że ok, potem jednak, że za półtorej, bo musi skończyć bieg. Ja byłam zdziwiona, bo nigdy wcześniej nie miałam takiej sytuacji, że sportowiec, że biega, że musi skończyć trening. Bardzo to szanowałam. Powiedział, że będzie 22, był 22:02 i tak się tłumaczył z tych dwóch minut.
To przez nawigację - uściślił Robert.
Ciągnąc swoją opowieść, Agnieszka stwierdziła, że jej przyszły mąż sprawiał wrażenie wyjątkowo poddenerwowanego, wtedy swoje trzy grosze wtrącił Karaś, uznając, że Agnieszka "trochę podkolorowała historię, bo on się tak nie stresuje".
Ale ja się stresowałam - podkreśliła celebrytka. Próbowałam ogarnąć mieszkanie w te 1,5 godziny, jak tylko się dało. Wypiłam pół butelki wina z tego stresu, bo zawsze mi się podobał.
Fajna z nich para?