Andrzej Stękała o zmarłym partnerze: "Przychodził na skocznie i stawał gdzieś z tyłu. Po sukcesie nie mogłem go nawet przytulić"
Andrzej Stękała w ostatnim czasie pożegnał partnera. Skoczek narciarski udzielił właśnie wywiadu, w którym otworzył się na temat wieloletniego ukrywania związku. Wspomniał też o reakcji kibiców na jego coming out.
Andrzej Stękała cieszy się uznaniem fanów skoków narciarskich. Sportowiec, który zwrócił na siebie uwagę za sprawą dwóch drużynowych brązowych medali wywalczonych w sezonie 2020/2021, nie dzielił się wcześniej szczegółami życia osobistego. Przełomowe dla niego okazało się nadejście nowego roku, kiedy zdecydował się ujawnić swoją orientację seksualną. W poruszającym wpisie opublikowanym na Instagramie podzielił się informacją o niedawnej śmierci wieloletniego partnera.
Medalista mistrzostw Polski udzielił wywiadu redakcji serwisu WP Sportowe Fakty, w którym podkreślił, że ta niezwykle bolesna strata wpłynęła na jego niezbyt udane wyniki na skoczni w dobiegającym końca sezonie. Otwierając się szerzej na ten temat, przybliżył historię ich trwającej ponad 8 lat bliskiej relacji.
Andrzej Stękała ukrywał publicznie swój związek
29-latek docenił olbrzymią rolę partnera w jego życiu, który cały czas napędzał go do działania i pozwolił mu wyzbyć się myśli o rezygnacji z uprawiania sportu w obawie przed reakcją środowiska i kibiców. Mimo stopniowego ujawniania prawdy swoim najbliższym, nigdy nie zdecydowali się na wspólny publiczny coming out.
Damian zawsze był w moim cieniu. Przychodził na skocznie i stawał gdzieś z tyłu, by jak najmniej osób go widziało. To był związek w ukryciu, żeby się czasem nikt nie domyślił, że coś nas łączy. Ta pełnia szczęścia nie może promieniować na wszystkie strony, dookoła. Świeci w zamknięciu. Damian przychodził mi kibicować, patrzyliśmy na siebie, a trzeba było udawać, że się nie znamy. Po udanych zawodach on po prostu mieszał się z innymi ludźmi w biało-czerwonych szalikach. Po sukcesie nie mogłem go nawet przytulić, wyściskać jak kumpla - wspomina.
Andrzej Stękała wyjawił, że w obliczu krążących w środowisku plotek na swój temat, ostatecznie otworzył się przed innymi członkami kadry.
W skokach wszyscy wiedzieli. Rozmawiałem z wieloma osobami, mówili, bym się przyznał, bo i tak chodzą plotki o mnie. Z jednej strony chciałem to zrobić, ale z drugiej miałem wokół siebie wszystko: fajnych kumpli, rodzinę, super ludzi w sporcie. W pewnym momencie już podjąłem decyzję, ale zniechęciłem się - kontynuował, mając na myśli wciąż trwającą debatę publiczną o prawach osób nieheteronormatywnych w Polsce.
Jak wygląda życie Andrzeja Stękały po coming oucie?
Skoczek narciarski długo przygotowywał się do publikacji przełomowego wpisu. Zdawał sobie sprawę, jak ogromny ciężar spoczywa na nim jako pierwszym polskim sportowcu, który oznajmia publicznie, że jest gejem. Wyznał, że z perspektywy czasu żałuje wcześniejszego wstrzymywania się przed coming outem, co z pewnością wpłynęłoby pozytywnie na kształt jego relacji z Damianem. W dalszej części rozmowy odniósł się do reakcji kibiców.
Proporcje były takie: 90 procent wsparcia, 10 procent hejtu. Kibice zaczepiali mnie nawet na skoczni. Mówili: "Brawo za odwagę". Otrzymałem mnóstwo pozytywnych komentarzy w internecie. Odbiór mojego coming outu był super. Widzę, że świat coraz bardziej to rozumie. (...) Myślę, że na tej planecie są super życzliwi i fajni ludzie. Nigdy nie spotkałem się z hejtem, bo wydaje mi się, że jestem dobrym człowiekiem. Jeżeli miałbym mieć radę dla innych, to na pewno ważne, żeby funkcjonować w zgodzie ze sobą. Gdy tak jest, warto śmiało iść przez życie i mówić, jak jest. I nie ukrywać się. I też nie spieszyć, bo wszystko przyjdzie w swoim czasie - powiedział, udzielając cennej wskazówki innym osobom, które znajdują się w podobnej sytuacji.
Andrzej Stękała podkreślił, że może liczyć na wsparcie najbliższych znajomych, rodziny i kolegów po fachu. Jest też otoczony opieką psychologa sportowego. Jak wyznał, cały czas czuje obecność Damiana w swoim życiu, dla którego zamierza wrócić do oddawania skoków na najlepszym możliwym poziomie.