Anita Szydłowska popłakała się w "DDTVN", prosząc o wsparcie zbiórki na leczenie Adriana: "Potrzebujemy 240 tys., a potem co miesiąc 120 tys. zł"
Wystartowała zbiórka, której celem jest zapewnienie Adrianowi Szymaniakowi profesjonalnej opieki zdrowotnej na najbliższe dwa lata. Jego żona gościła dziś w programie "Dzień Dobry TVN", gdzie dokładnie przedstawiła poszczególne etapy leczenia. Przy okazji dowiedzieliśmy się o bieżącym stanie zdrowia pacjenta oraz zapowiedzianej na grudzień uroczystości ślubnej.
Od prawie trzech miesięcy jesteśmy świadkami heroicznej walki Adriana Szymaniaka o powrót do zdrowia. Bohater jednej z edycji programu "Ślub od pierwszego wejrzenia", który jako pierwszy uczestnik odnalazł miłość swojego życia przed kamerami, w połowie lipca trafił do szpitala wskutek nasilających się bólów głowy. Po wykryciu guza mózgu i zakończonej pomyślnie operacji jego wycięcia lekarze przekazali 38-latkowi najgorsze możliwe wieści. Wykryto u niego glejaka IV stopnia, najbardziej agresywną formę nowotworu mózgu, charakteryzującą się bardzo szybką dynamiką wzrostu.
Choroba będzie wymagała dalszego leczenia, w związku z czym w niedzielny poranek wystartowała zapowiadana wcześniej zbiórka, z której dochód przeznaczony zostanie m.in. na pokrycie kosztów specjalistycznej terapii w Niemczech. Mężczyzna walczy o pozyskanie 3 milionów złotych. Wraz ze startem akcji pomocowej jego żona pojawiła się w dzisiejszym wydaniu "Dzień Dobry TVN".
Anita Szydłowska opowiedziała, jak obecnie czuje się jej mąż
Prowadzący śniadaniówkę poinformowali widzów, że małżonkowie mieli pojawić się w studiu razem. W związku z koniecznością szybkiej interwencji neurochirurgicznej Szymaniak zgłosił się do szpitala w Bydgoszczy, gdzie został zakwalifikowany do programu badań klinicznych. Jego ukochana powiedziała, że "choroba odrodziła się w ciągu 7 tygodni od pierwszej operacji".
Przeszedł operację w środę. Operacja się udała. Adrian jest w świetnej formie. Jest to na pewno zasługa jego bardzo dużej siły, podejścia, jego woli walki i naprawdę czuje się bardzo dobrze. Rezonans jest czysty, co oznacza, że guz został w całości wycięty - przekazała pozytywne wieści.
Anita Szydłowska raz jeszcze przybliżyła poruszającą historię Adriana, w tym również okoliczności jego zwolnienia z pracy ze względu na masową redukcję etatów, która zbiegła się w czasie z pierwszymi objawami choroby. Kobieta stała się jedynym żywicielem rodziny, lecz konieczność dalszego leczenia męża wymusiła na niej podjęcie dodatkowych działań.
Żeby rozpocząć terapię, potrzebujemy 240 tys. zł, a potem co miesiąc aż 120 tys. zł. Nie jesteśmy w stanie udźwignąć takich kosztów. Adrian stracił pracę tuż przed diagnozą - mówiła.
Szydłowska przyznała, że pracuje nad organizacją gali charytatywnej, a już wkrótce do sprzedaży trafi napisana przez nich książka. Prowadzący, Małgorzata Tomaszewska i Jan Pirowski, zaapelowali w imieniu swej rozmówczyni o zasilanie internetowej zbiórki. Wspomnieli też o ich planach ponownego ślubu, tym razem bez obecności kamer, do którego miałoby dojść w grudniu.
Na tych szpitalnych korytarzach chcę już być panią Szymaniak i wierzę w to, że nasza rodzina, nasza miłość, to wszystko będzie inspirujące dla wielu ludzi. (...) Wierzymy w to, że razem uda nam się napisać dobry koniec tej historii, która rodziła się na państwa oczach - dodała, ledwo opanowując łzy wzruszenia.
Korzystając z okazji, dawna uczestniczka reality stacji TVN podziękowała za licznie nadsyłane wyrazy wsparcia.
ZOBACZ TEŻ: Adrian Szymaniak ze "ŚOPW" szczerze o swojej chorobie: "Żadna wyobraźnia nie zrozumie, co to za świat"