Ewa Chodakowska od lat buduje swoje "fit imperium", ale w ostatnich tygodniach najwięcej uwagi skupia się na jej internetowej działalności. Materiał ze słowami o "lenistwie pod płaszczykiem samoakceptacji" wywołał wiele emocji, a trenerka dyskutowała w komentarzach z obserwatorkami. Głos zabierali też celebryci. W międzyczasie 43-latka poruszała już podobne tematy kilkukrotnie, próbując złagodzić poprzedni przekaz.
Tłumaczenia Ewy Chodakowskiej
Teraz trenerka podzieliła się na Instagramie nową rolką, w której odniosła się wprost do słów o "lenistwie pod płaszczykiem samoakceptacji". Zaczęła swoją wypowiedź od wytłumaczenia, jak sama rozumie zdanie wywołujące tak wiele emocji.
W sieci zawrzało, 14 lat pracy, jeden "slogan" i takie poruszenie. Szukam dialogu, szukam porozumienia, a jeżeli nie to polaryzacji. Co to znaczy "dość lenistwa pod płaszczem samoakceptacji"? To znaczy, nie dorabiaj lenistwu ideologii. Lenistwo jest lenistwem. Bez względu na to, czym je przykryjesz. Nigdzie nie powiedziałam, że samoakceptacja to lenistwo. Powiedziałam dokładnie odwrotnie. Nie nazywaj lenistwa samoakceptacją. Jedno nie ma nic wspólnego z drugim - rozpoczęła wypowiedź.
Kontynuując temat, zaznaczyła, że docierają do niej głosy, że słowo "lenistwo" ma wydźwięk pejoratywny. Zrelacjonowała też definicję, której się trzyma, a brzmi ona: "bierna postawa wobec możliwości". Trenerka podążyła za tym znaczeniem i zaznaczyła, że dotyczy ona jedynie osób, które mają zasoby, by podjąć aktywność fizyczną.
To znaczy, że mogę, mam możliwości, ale mi się nie chce. Czyli nie mówimy tutaj o otyłości, która jest chorobą. O depresji, która jest chorobą. O zaburzeniach, które są chorobą. Nie mówimy też o zmęczeniu, bo jeśli ktoś jest zmęczony, to oczywistym jest, że strasznie dużo robił, zmęczył się. No leniwym nie jest. Powinien odpocząć. Nie polecam treningów przy zmęczeniu fizycznym. Nigdy. Tutaj ważniejszy jest sen, tutaj ważniejsza jest regeneracja. Znam natomiast osoby, które są po prostu leniwe i nie jest to podszyte żadną traumą, żadnym zaburzeniem, żadną chorobą - wyjaśniała.
Dalej podkreślała, że jej intencją nie jej stygmatyzacja, zawstydzanie czy wywieranie presji. Na koniec podzieliła się jednak refleksją dotyczącą otyłości i zapowiedziała, że nie zamierza zaprzestać swojej misji.
Natomiast temat otyłości w Polsce jest niezaopiekowany. Brakuje edukacji. Konsekwencją otyłości jest ponad 200 chorób, w tym depresja. Naprawdę chcemy się tylko przyglądać i milczeć? Na co czekamy? Bo ja mam wrażenie, że patrzę na powszechny syndrom wyparcia, bezrefleksyjność, podwójne standardy, hipokryzję, poprawność polityczną. (...) A ja widzę sens. Nawet jeśli przekonam jedną osobę, do mądrej, zdrowej troski o siebie - podsumowała.
Przekonała was?