Lexy C. opowiedziała o agresywnym zachowaniu Stuu, gdy z nim mieszkała: "Wkurzył się, zaczął krzyczeć, WALIĆ DO DRZWI"
Lexy C. wspominała już o agresywnych skłonnościach Stuu, z którym w przeszłości mieszkała pod jednym dachem. Po długim czasie rozwinęła swoją wypowiedź, ujawniając jedno z traumatycznych wydarzeń z tamtego okresu. Influencerka drżała w obawie o własne bezpieczeństwo.
Lexy C. stara się wrócić do normalności po ostatniej aferze związanej z zatrzymaniem przez CBŚP 10 celebrytów podejrzewanych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej odpowiadającej za nielegalne loterie internetowe. Jak można było się spodziewać, influncerzy, na których ciążą poważne zarzuty, bagatelizują całą sprawę. Zamiast okazać publicznie skruchę, wolą prezentować w swoich mediach społecznościowych wesołe podrygi, nie ukrywając radości z błyskawicznego wyjścia na wolność.
Jedna z wiodących postaci polskiego internetu zyskała rozgłos dzięki owianemu złą sławą youtuberowi Stuu. To on wylansował mieszkankę luksusowej willi Teamu X, projektu realizowanego przez kilka lat do 2023 r. Wraz z wybuchem Pandora Gate, która ujawniła nazwiska twórców internetowych podejrzewanych o stosowanie przemocy seksualnej wobec nieletnich, Lexy C. po raz pierwszy publicznie zabrała głos na temat nieobyczajnego zachowania Brytyjczyka.
Chodziło o to, że potrafił być agresywny. Był parę razy wybuchowy - napisała na TikToku w nawiązaniu do swej wcześniejszej wypowiedzi o prawdziwej naturze Stuu, znacząco różniącej się od jego wizerunku w sieci.
Lexy C. opowiedziała o atakach agresji Stuu
Influencerka przyjęła zaproszenie do FOMO Podcast, którego gośćmi są najbardziej wpływowi bohaterowie mediów społecznościowych. Prowadzący zapytał ją o to, jakie ma wspomnienia z prawdopodobnie przebywającym za granicą Stuu i czy kiedykolwiek darzyła go sympatią.
Tak i nie, ale potrafiliśmy się kłócić dużo też. Tak krzyczeć, tak kłócić, że jakby to ludzie widzieli, to by się zdziwili - przyznała.
Lexy C. przytoczyła też pewną historię, jak wybrała się na shopping w towarzystwie swych znanych koleżanek. Pozornie błaha wymiana zdań zapoczątkowała prawdziwy konflikt, który omal nie zakończył się rękoczynami.
Ja, Julia Kostera i Fagata pojechałyśmy sobie na zakupy, to było jakoś późno. Pojechałyśmy kupić sobie nowe kurtki i wróciłyśmy do domu zmęczone. Następnego dnia miałyśmy lot do Berlina, a on chciał sobie nagrywki zrobić o 23. Myśmy powiedziały, że my już idziemy spać. On tak się wkurzył, on tak zaczął krzyczeć. Nie chcę źle o nim mówić, bo on teraz, jakby, nie ma co, ale było strasznie. Myślałam, że będzie aż fizycznie. Zaczął walić do drzwi. Straszne to było - ujawniła, po czym dodała, że była to jednorazowa sytuacja.