Licealistki z Warszawy wyjechały w Tatry i ślad po nich zaginął - co stało się z Ernestyną Wieruszewską i Anną Semczuk?

Miała to być zwykła wycieczka w góry, a stała się jedną z najbardziej tajemniczych spraw lat 90. Wokół zniknięcia dziewczyn narosło mnóstwo teorii - od tragicznego wypadku po wątek sekty. Czy kiedyś dowiemy się, jaki los spotkał Ernestynę i Annę?

Tajemnicze zaginięcie nastolatek w TatrachTajemnicze zaginięcie nastolatek w Tatrach
Źródło zdjęć: © Facebook, Pixabay

Ernestyna WieruszewskaAnna Semczuk były przyjaciółkami ze szkoły. Uczyły się w jednym z warszawskich liceów. Ania mieszkała w stolicy, a Ernestyna w pobliskim Legionowie. Choć dziewczyny miały podobny charakter i zainteresowania, ich przyjaźń rozpoczęła się dopiero w trzeciej klasie.

Marzenie Anny i Ernestyny o wyprawie w Tatry

Nastolatki bardzo lubiły góry i marzyły o wspólnej wyprawie w Tatry. Przygotowały plan, zgodnie z którym podczas ferii miały pojechać do Zakopanego. Co najważniejsze, licealistkom udało im przekonać do tego pomysłu rodziców, którzy sfinansowali podróż i zapewnili zakwaterowanie.

Piątek 22 stycznia 1993 roku był ostatnim dniem szkoły przed zimowym wypoczynkiem. 17-latki pojechały po lekcjach na dworzec, a stamtąd udały się pociągiem do Zakopanego. Na miejsce dotarły wieczorem. Czekała je jeszcze krótka podróż do Kościeliska, gdzie zarezerwowały pobyt w dużym góralskim domu. Ernestyna znała to miejsce, ponieważ spędziła tam wcześniej wakacje. Rodzice nastolatki poznali wówczas gaździnę, u której miały się zatrzymać dziewczyny.

Pobyt dziewczyn w górach

Przez pierwsze dwa dni Anna i Ernestyna korzystały z uroków gór. Weszły m.in. na Gubałówkę oraz zwiedziły Jaskinię Zimną i Mroźną. Pod koniec weekendu warunki pogodowe zmieniły się jednak diametralnie. Pojawiły się opady śniegu, zaczął też wiać silny wiatr. Aura utrudniała wspinaczkę po górach nawet doświadczonym turystom. Nastolatki nie miały natomiast odpowiedniego przygotowania i sprzętu.

26 stycznia, czyli we wtorek, Anna i Ernestyna postanowiły pojechać do Zakopanego. Chciały tam kupić bilety na pociąg powrotny do Warszawy. Miały również spotkać się ze znajomymi. Dziewczyny wstały więc wcześnie rano, zapłaciły gaździnie za pobyt i udały się w stronę przystanku autobusowego. Przed wyjściem zapewniły jeszcze właścicielkę pensjonatu, że nie będą tego dnia wspinać się po górach.

Zaginięcie nastolatek

Nadszedł wieczór, a dziewczyny nie wróciły do miejsca zakwaterowania. Zaniepokojona córka gaździny zaalarmowała więc TOPR. Następnego ranka powiadomiono zaś policję. Właścicielka pensjonatu skontaktowała się również z rodzicami Anny. Wydawało się to dość dziwne, ponieważ kobieta dobrze znała rodziców Ernestyny i to raczej do nich powinna zadzwonić w pierwszej kolejności.

Zdenerwowani rodzice licealistek postanowili wziąć sprawy we własne ręce. Przyjechali do Zakopanego najszybciej, jak byli w stanie, czyli w czwartek rano. Po przybyciu bliscy udali się na komisariat policji. Funkcjonariusze niechętnie przyjęli zgłoszenie zaginięcia, sugerując, że Anna i Ernestyna uciekły z domu lub przebywają u znajomych.

Działania podjęte przez śledczych

Policjanci zjawili się ostatecznie w kwaterze, którą wynajęły przyjaciółki. Znaleziono tam ich rzeczy osobiste, które wyglądały, jakby spakowano je w pośpiechu. Gdyby licealistki chciały pojechać w inne miejsce lub postanowiły zatrzymać się u nowo poznanych osób, zabrałyby ze sobą ubrania czy kosmetyki. U gaździny znaleziono także pieniądze należące do dziewczyn.

Śledczy ustalili również, że w dniu zaginięcia w zakopiańskiej kasie biletowej zakupiono dwa bilety na pociąg do Warszawy. Nastolatki zaginęły ponad 30 lat temu – kamer monitoringu w Polsce praktycznie nie było. Ernestyna i Anna zapłaciły gotówką, bo z kart płatniczych mało kto wówczas korzystał. Nie udało się więc potwierdzić, czy to zaginione kupiły bilety.

Tajemniczy zagraniczny samochód

Nie znaleziono także świadków, którzy spotkaliby nastolatki w Zakopanem. Wyjątkiem był mężczyzna, który twierdził, że widział, jak zaginione wsiadły do czerwonego auta z zagraniczną rejestracją. Świadek zapamiętał nawet numery tablic pojazdu.

Śledczy przekazali tę informację do Interpolu. Niestety nie udało się ustalić, kto był właścicielem samochodu, a nawet z jakiego kraju pochodził. Numer rejestracyjny był błędny, śledczym zabrakło determinacji czy może była to próba zmylenia tropów? Tego do dziś nie wiadomo.

Dalsze ustalenia w sprawie zaginięcia licealistek

Gdy historia Ernestyny i Anny trafiła do mediów, zaczęli zgłaszać się świadkowie. Jedni twierdzili, że widzieli dziewczyny w pociągu do Warszawy. Pojawiła się też osoba, która podsłuchała podobno niepokojącą rozmowę. Zgodnie z nią zaginione zostały porwane i wywiezione za granicę. Nie udało się natomiast potwierdzić tych informacji.

Półtora miesiąca po zaginięciu miało natomiast miejsce dziwne zdarzenie. Ktoś włamał się do samochodu ojca Anny. Sprawca nie ukradł nic wartościowego. Zniknęła natomiast torba, w której znajdował się pamiętnik i paszport dziewczyny. Przypuszczano, że złodziej wiedział, gdzie są przechowywane te przedmioty i tylko na nich mu zależało. Pojawiła się oczywiście teoria, że kradzież miała związek z zaginięciem przyjaciółek.

W 2019 roku rodzice Ernestyny dowiedzieli się o istnieniu zdjęcia ich córki, które zostało wykonane najpewniej tuż przed zaginięciem. Do dziś nie ustalono kto, gdzie i kiedy zrobił tę fotografię oraz jak trafiła ona do mediów. Był to kolejny obiecujący z pozoru trop, który nie przybliżył do rozwiązania zagadki.

Co stało się z Anną i Ernestyną?

Choć od zaginięcia nastolatek minęło już ponad 30 lat, do dziś nie udało się poznać prawdy. Istnieje jednak kilka teorii na temat tego, co mogło spotkać Ernestynę i Annę. Jedna z nich zakłada, że dziewczyny zostały wywiezione za granicę, a potem trafiły np. do domu publicznego. Podobny scenariusz przedstawił rzekomy świadek, który opisał czerwony samochód z zagraniczną rejestracją.

Według innej hipotezy licealistki wstąpiły do sekty. W latach 90. działało w Polsce wiele podejrzanych ruchów religijnych, które werbowały młode i naiwne osoby. Ernestynę określano jako bardzo uduchowioną osobę. Tym samym wydawała się podatna na wpływ charyzmatycznego przywódcy sekty, gdyby obiecał jej "prawdziwe oświecenie" i życie w religijnej wspólnocie.

Jeszcze inny scenariusz zakładał udział syna gaździny. Podobno spodobała mu się Ernestyna, ale miała ona odrzucić zaloty. Według zwolenników tej teorii młody mężczyzna postanowił pozbawić Ernestynę życia, a potem zabił też jej przyjaciółkę, która mogła być świadkiem morderstwa. Śledczy sprawdzili podobno ten trop, ale adorator miał dysponować mocnym alibi na dzień zaginięcia. Nigdy nie znaleziono dowodów, które potwierdzałyby tę hipotezę.

Nie można także zapomnieć o teorii zakładającej nieszczęśliwy wypadek. Dziewczyny mogły udać się w góry bez odpowiedniego sprzętu i doświadczenia. W niesprzyjających warunkach pogodowych wystarczył jeden nieostrożny krok, by spaść wiele metrów w dół. Jeśli tak się jednak stało, to dlaczego przez tyle lat nikt nie odnalazł ciał Anny i Ernestyny?

Wybrane dla Ciebie
Katarzyna Skrzynecka pochwaliła się serią zdjęć z 13-letnią córką. Alikię zabrała ze sobą do śniadaniówki. Cała mama?
Katarzyna Skrzynecka pochwaliła się serią zdjęć z 13-letnią córką. Alikię zabrała ze sobą do śniadaniówki. Cała mama?
Anna Lewandowska z całą rodziną obejrzała film Szczęsnego. "Fajnie przeżywać ich historię przed ekranem"
Anna Lewandowska z całą rodziną obejrzała film Szczęsnego. "Fajnie przeżywać ich historię przed ekranem"
Albert Kosiński komentuje rezygnację Mai Bohosiewicz z "TzG": "PRZYKRO"
Albert Kosiński komentuje rezygnację Mai Bohosiewicz z "TzG": "PRZYKRO"
Katarzyna Figura GORZKO o byciu mamą dorosłych pociech: "Teraz po prostu jestem SAMA"
Katarzyna Figura GORZKO o byciu mamą dorosłych pociech: "Teraz po prostu jestem SAMA"
Natalia Siwiec wpakowała męża do "TRUMNY". Nie wszyscy docenili żart. Celebrytka tłumaczy: "Tylko dla tych, którzy lubią czarny humor"
Natalia Siwiec wpakowała męża do "TRUMNY". Nie wszyscy docenili żart. Celebrytka tłumaczy: "Tylko dla tych, którzy lubią czarny humor"
Adrian ze "ŚOPW" rozpocznie KOLEJNY etap leczenia. Anita zabrała głos: "Realna szansa dla nas w nierealnych wręcz kosztach"
Adrian ze "ŚOPW" rozpocznie KOLEJNY etap leczenia. Anita zabrała głos: "Realna szansa dla nas w nierealnych wręcz kosztach"
Brooklyn Beckham zapytany o dokument Victorii. Chyba nie był zachwycony... "Odwrócił się na pięcie, gdy tylko usłyszał jej imię"
Brooklyn Beckham zapytany o dokument Victorii. Chyba nie był zachwycony... "Odwrócił się na pięcie, gdy tylko usłyszał jej imię"
Selena Gomez ODPOWIADA na kąśliwą zaczepkę Hailey Bieber
Selena Gomez ODPOWIADA na kąśliwą zaczepkę Hailey Bieber
Michał Koterski pochwalił się rodzinną fotką z SYNEM I TATĄ: "Trzy pokolenia Koterskich na jednym zdjęciu"
Michał Koterski pochwalił się rodzinną fotką z SYNEM I TATĄ: "Trzy pokolenia Koterskich na jednym zdjęciu"
Tymczasem w "DDTVN": Agnieszka Woźniak-Starak puszcza oko do Wieniawy: "Nie daj się wpuszczać w maliny LEŚNYM DZIADKOM w telewizji"
Tymczasem w "DDTVN": Agnieszka Woźniak-Starak puszcza oko do Wieniawy: "Nie daj się wpuszczać w maliny LEŚNYM DZIADKOM w telewizji"
Założyciel Mango spadł ze 100-metrowego klifu. Był z synem. Teraz jest podejrzany o morderstwo ojca miliardera
Założyciel Mango spadł ze 100-metrowego klifu. Był z synem. Teraz jest podejrzany o morderstwo ojca miliardera
Horoskop dzienny na niedzielę - 19 października
Horoskop dzienny na niedzielę - 19 października