Małgorzata Rozenek "cudnie chudnie" w klinice medycyny estetycznej: "MAM CELLULIT, KTÓREGO NIGDY NIE MIAŁAM"
Pierwszy odcinek programu "Rozenek cudnie chudnie" jest już dostępny w sieci. "Chyba łatwiej byłoby mi rozebrać się kiedyś do naga niż teraz stanąć na wadze" - mówiła zmartwiona Małgorzata Rozenek. Będziecie to oglądać?
Na Playerze swoją premierę miał już pierwszy odcinek programu Rozenek cudnie chudnie, w którym Małgorzata Rozenek chudnie na oczach całej Polski i zgarnia dzięki temu... pół miliona złotych.
Gdy kilka dni przed premierą w sieci pojawił się zwiastun nowego formatu stacji TVN Style, widzowie nie kryli oburzenia, wytykając Małgorzacie Rozenek hipokryzję.
"Rozenek cudnie chudnie": "Radosław przynosił mi do łóżka słodkie bułeczki"
Już na samym początku trwającego 20 minut pierwszego odcinka Rozenek cudnie chudnie Gosia wspomina, że w czasie ciąży jadła od ranka do samej nocy.
Jak budziłam się rano, to już zaczynałam jeść w łóżku. A kończyłam jeść, jak kładłam się spać. Gdy zaszłam w ciążę ważyłam 54 kilogramy, a w dniu, w którym jechałam do porodu, uwaga, tylko nie mówcie nikomu, 82 kilogramy - opowiada "z przerażeniem".
Gonia zapowiedziała więc, że chce "mądrze i z głową" te kilogramy zrzucić, a w tym celu zaprosiła do swojego domu ekspertkę, czyli dietetyczkę.
Czasy jedzenia czekoladek się kończą - oznajmiła poważnie Małgorzata, by następnie podzielić się głęboką refleksją na swój temat:
Chyba łatwiej byłoby mi się rozebrać do naga w czasach, gdy byłam zadowolona ze swojego ciała, niż teraz stanąć na wadze.
W końcu jednak na wadze Małgorzata stanęła i... załamana chwyciła się za głowę, w między czasie wspominając też swoje "ciążowe grzeszki".
Zaczynałam dzień od bułeczek z czekoladą. Na początku jadłam dwie, pod koniec ciąży sześć. Nie jestem z tego dumna, ale wspominam to bardzo dobrze.
Gdy po wejściu na wagę Małgorzata zobaczyła 67 kilogramów, rzekła jedynie: Nie brzmi to dumnie.
To jest dramat. Dużo pracy przed nami. Nie jest dobrze, ale Heniu jest tego wart - dodała później.
Później przyszedł czas, żeby Gonia zaprezentowała widzom, jak gotuje obiad: warzywne leczo. Przy tej okazji podzieliła się też wynikami wyjątkowo istotnych badań.
Francuzi przeprowadzili kiedyś takie badania, z których wynika, że kobiety, które dobrze czują się w kuchni, to te, które są lepsze łóżku. Jednym słowem - w gotowaniu też jestem świetna - poinformowała zainteresowanych.
Następnie widzowie mogli obserwować wielki powrót Rozenek na siłownie, gdzie nieco problemów sprawiło jej odróżnienie wdechu od wydechu. Na poprawę humoru otrzymała kwiatową przesyłkę od Radosława z okazji rocznicy, co rzecz jasna niebywale ją poruszyło.
On jest cudowny, a ja jestem po tej ciąży taka emocjonalna... - ekscytowała się, czytając list miłosny od Radzia.
Na sam koniec Małgorzata zaprosiła kamery do kliniki medycyny estetycznej, gdzie po namowie pani doktor skusiła się na drenaż limfatyczny. Wcześniej zaprezentowała też, z którymi obszarami ciała "ma największe problemy".
Tu w tej dolnej części brzucha zauważyłam wyraźne zwiotczenie skóry. Od tego miejsca do tego miejsca mam cellulit, którego nigdy nie miałam - mówiła nieco zmartwiona, wskazując dolne partie brzucha.
Czekacie już na kolejny odcinek i nowe przemyślenia Małgorzaty Rozenek?