Marta Nawrocka wylądowała na okładce "Vivy!". O adopcji syna mówi: "Nie miał innego ojca. To była inicjatywa męża"
Marta Nawrocka spełnia się w roli pierwszej damy już od kilku miesięcy. Teraz żona Karola Nawrockiego wylądowała na okładce "Vivy!", a w wywiadzie opowiedziała nieco o życiu jej rodziny. Poruszyła m.in. formalności adopcyjnych syna.
W sierpniu 2025 roku Marta Nawrocka przejęła obowiązki pierwszej damy wraz ze startem prezydentury jej męża. Od tego czasu regularnie udziela się publicznie i ma już na koncie pierwsze zagraniczne wyjazdy. Głośno było też o jej zdjęciu ze znanymi influencerami prosto z Nowego Jorku.
Zobacz: Znani influencerzy spotkali w Nowym Jorku Martę Nawrocką. "Jej towarzyszki nas po chwili POZNAŁY"
Marta Nawrocka o adopcji syna: "To była inicjatywa męża"
Teraz z kolei Nawrocka wylądowała na okładce "Vivy!", gdzie udzieliła też obszernego wywiadu. Wspomniała między innymi o życiu jej rodziny czy 18 latach pracy w służbie celno-skarbowej. Po objęciu urzędu przez męża zapowiadała przejście na bezpłatny urlop.
Jaką pierwszą damą będzie Marta Nawrocka? "To jest nasza wizytówka"
Podczas rozmowy przewinął się też wątek adopcji syna. Z tego, że Daniel Nawrocki nie jest biologicznym synem Karola, nigdy nie robiono tajemnicy. Prezydent wspominał o synu chociażby podczas pamiętnego spotkania z sympatykami w Bielsku-Białej. Pierwsza dama przyznaje, że dopełnienie formalności adopcyjnych było inicjatywą męża.
Każda mama, niezależnie od tego, kim jest, marzy, by jej dzieci były dobre, empatyczne i mądre. Daniel ma 22 lata, od drugiego roku życia jest z Karolem, ze swoim tatą, nie miał innego ojca. Ta więź, która między nimi powstała, jest pełna i bezwarunkowa. Adopcja była inicjatywą męża. Przeszliśmy pełną adopcję, Daniel nosi nazwisko męża. Od tamtej chwili nasze życie toczy się tak, jakby zawsze było oczywiste, że Karol jest tatą Daniela.
Nawrocka opowiedziała też nieco o tym, czym są dla niej rodzina i dzieci.
Rodzina jest wszystkim. To nasz fundament, nasze źródło siły i spokoju. Kiedy świat zaczyna wirować, zatrzymujemy się, jesteśmy razem. Dzieci przypominają nam, co jest w życiu ważne. Dają nam perspektywę, której żaden urząd ani tytuł nie zastąpi. Wystarczy spojrzeć, jak się śmieją, jak pytają o świat, żeby wszystko nabrało sensu.