Ojciec Igi Świątek nie pojawia się na trybunach. Tomasz Świątek dostał ultimatum od córki
Iga Świątek od zawsze może liczyć na wsparcie swojego ojca Tomasza, który zaszczepił w niej miłość do sportu. W jednym z wywiadów mężczyzna zdradził, że rzadko kiedy ogląda spotkania córki z trybun. Wszystko przez ultimatum, które w przeszłości postawiła mu Iga.
Iga Świątek przeżyła prawdziwy horror w II rundzie Rolanda Garrosa. Nasza rakieta i Naomi Osaka zafundowały fanom prawdziwą jazdę bez trzymanki. Przez większą część spotkania inicjatywa należała do Japonki, która jak się wydawało, pewnie zmierza po zwycięstwo. Niespodziewanie jednak Iga odwróciła losy meczu i to ona awansowała do kolejnej rundy turnieju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Agnieszka Radwańska: "Kobiecy tenis w Polsce idzie do przodu, ale dalej jesteśmy w tyle"
Tomasz Świątek dostał od córki zakaz
Tomasz Świątek jest ważną postacią w życiu Igi, zarówno jako ojciec, jak i mentor. Jego doświadczenie w sporcie i wsparcie emocjonalne odegrały kluczową rolę w rozwoju kariery córki. Dzięki jego postawie Iga mogła skupić się budowaniu swojej ścieżki zawodowej i osiąganiu sukcesów na arenie międzynarodowej. Co ciekawe, wiele rozgrywek córki Tomasz ogląda z domu. Na łamach programu "Oko w Oko" w telewizji TVP Sport mężczyzna zdradził, że jego obecność na trybunach nie zawsze pomagała Idze, a jego zachowanie często ją rozpraszało.
Iga prosi, żebym nie machał, nie mówił i nie krzyczał. To bardzo trudne. Każdy mój gest lub skrzywienie jest widziane przez Igę. Gdy jej coś nie będzie wychodziło podczas meczu, to trochę takie odwrócenie uwagi, że nie szukamy winy u siebie, tylko u kogoś innego - wyjawił.
Przypominamy: Iga Świątek po zwycięstwie zalała się łzami. "Zapominamy, że ona nie jest maszyną do wygrywania, a człowiekiem" (WIDEO)
We wspomnianej rozmowie Świątek zauważył, że często zarzuca się niektórym trenerom zbyt dużą powściągliwość. Według niego przesadne eksponowanie uczuć ma znacznie gorszy wpływ na zawodników.
Ostatnio krytykowano, że trenerzy są tacy zimni, nic nie mówią. Wyrażanie swoich emocji w niczym nie pomaga, a wręcz przeciwnie - podsumował.