Trwa ładowanie...
Przejdź na
Droppa
Droppa
|
aktualizacja

Poruszona Jamala mówi o ucieczce z Ukrainy: "Nawet nie wzięłam jedzenia. Zabrałam tylko dzieci"

Podziel się:

Zwyciężczyni Eurowizji z 2016 roku Jamala opowiedziała w wywiadzie z "Dzień Dobry TVN" o tym, jak zareagowała na wieści o wybuchu wojny. "Cały czas słyszeliśmy o eksplozjach, wieczorem postanowiliśmy jechać".

Poruszona Jamala mówi o ucieczce z Ukrainy: "Nawet nie wzięłam jedzenia. Zabrałam tylko dzieci"
Jamala opowiada o sytuacji w Ukrainie (fot. Getty)

Już od ponad tygodnia w Ukrainie trwa krwawa wojna rozpętana przez Rosję. Ukraińcy dzielnie stawiają opór najeźdźcy, jednak nadal nie zapowiada się, aby żołnierze wroga zamierzali w najbliższym czasie ustąpić. Ogromną pracę w zakresie uświadamiania europejskiego społeczeństwa na temat tego, co faktycznie dzieje się obecnie w Ukrainie, wykonuje Jamalapiosenkarka i zwyciężczyni 61. konkursu Eurowizji z 2016 roku. Ukraińska gwiazda wystąpiła w niedzielnym odcinku Dzień Dobry TVN. Opowiedziała, jak wyglądała jej ucieczka z objętych wojną terenów.

Nawet nie wiem, jaki jest dzisiaj dzień. Od 24 lutego moje życie wygląda jak jeden dzień. (…) Obudził mnie mąż i powiedział, że wybuchła wojna. W tym momencie doznałam szoku. Przez dobrą godzinę chodziłam między pokojami po mieszkaniu i nie rozumiałam, co mam robić. Potem mąż przytulił mnie i powiedział: "Spakuj wszystko, co jest niezbędne. Dokumenty, jakieś jedzenie. Spakuj i udaj się do schronu". (…) Cały czas docierały do nas informacje o licznych wybuchach. Wieczorem zdecydowaliśmy się jechać - wspomina wyraźnie roztrzęsiona Jamala.

Zobacz także: Czego brakuje ukraińskiej armii? Ekspert wskazuje

Piosenkarka przyznała, że nie była przygotowana na perspektywę wojny. Cały przejazd na granicę pamięta, jak przez mgłę. Największy problem miała z wytłumaczeniem dzieciom, dlaczego muszą zostawić tatę.

Szok. Nie sądziłam, że będę taka bezradna. Nawet nie wzięłam jedzenia. O wszystkim zapomniałam. Zabrałam tylko dzieci. Nigdzie nie ma przecież kursów przygotowawczych, co robić, kiedy wybucha wojna. Pamiętam tylko, jak zabrałam dzieci. To ważne, żeby wszyscy zrozumieli. Nie uciekłam. Po prostu ratowałam dzieci. (…) Podczas ucieczki nie mieliśmy dostępu do jedzenia ani picia. Zabawiałam dzieci, jak tylko mogłam. Śpiewałam. (…) Oni są jeszcze bardzo mali. Ciągle chcą się bawić. Powiedziałam starszemu [synowi], że to jest taka specjalna gra. Znajdujemy się w trudnej sytuacji, mamy wojnę i żeby zwyciężyć, on musi być wyjątkowo posłuszny.

Pamiętam, jak przekroczyliśmy granicę ukraińsko-rumuńską. O 1:00 w nocy. Emil zapytał mnie: "Mamo, a kiedy zobaczymy tatę". Powiedziałam, że niedługo wrócimy do domu. To było bardzo trudne. Nawet nie pamiętam pożegnania z mężem. Nie pamiętam, czy powiedziałam mu, że go kocham. Skupiłam się na dzieciach. Mieliśmy tylko kilka sekund na przytulenie się. Ze względu bezpieczeństwa nie mogę powiedzieć, gdzie znajduje się mój mąż. Jest na linii frontu. Pomaga kobietom i dzieciom.

Jamala podkreśla, że rosyjskie władze przez ostatnie dekady serwowały obywatelom antynazistowskie slogany, które niestety okazały się jedynie pustymi wydmuszkami. Teraz armia Putina sama stosuje, jej zdaniem, metody znane Hitlerowi i jego poplecznikom.

Dlaczego przez 80 lat władze sowieckie powtarzały "nigdy, znów", odnosząc się do II Wojny Światowej i jednocześnie popełniają to znów i znów? Napadają. Zabijają - opowiedziała Jamala w rozmowie z Dzień Doby TVN.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl