Robert Karaś wspomina, jak PŁAKAŁ z tęsknoty za Agnieszką Włodarczyk i synem: "Chciałem jak najszybciej wracać do domu"
Robert Karaś jeszcze do niedawna odnosił sukcesy w zawodach thriathlonowych. Sportowiec wyznał w najnowszym wywiadzie, że w trakcie rywalizacji mocno tęsknił za swoją partnerką, Agnieszką Włodarczyk oraz synem Milanem.
Kilka lat temu media rozpisywały się o sukcesach Roberta Karasia. Sportowiec szczególnie zasłynął w 2021 roku, gdy w Meksyku pokonał pięciokrotnego Ironmana, bijąc o blisko 5 godzin dotychczasowy rekord świata. Dwa lata później thriathlonista ponownie pobił światowy rekord, tym razem w dziesięciokrotnym Ironmanie w Brazylii. Kilka miesięcy później organizatorzy brazylijskiego biegu przekazali, że w organizmie Karasia wykryto niedozwolone substancje. Sytuacja powtórzyła się rok później, co ostatecznie doprowadziło do dyskwalifikacji zawodnika na osiem długich lat.
Sport mimo tego wciąż jest oczkiem w głowie Roberta. Podobnie zresztą, jak jego partnerka, Agnieszka Włodarczyk, z którą doczekał się syna, Milana. Jak się teraz okazało, Karaś mocno przeżywał rozłąkę, gdy wyjeżdżał za granicę, by bić kolejne rekordy. Thriathlonista opowiedział właśnie o swoich uczuciach w podcaście "Matcha Talks".
Maurcy Popiel zajął drugie miejsce w "TzG". Ma niedosyt?
Robert Karaś o tęsknocie za partnerką i synem
Zawodnik przyznał, że chwile spędzane bez najbliższych były dla niego szczególnie trudne. Tęsknota mocno dawała się we znaki już w trakcie Inronmana w Meksyku. Syn sportowca miał wówczas zaledwie 2 miesiące i z tego powodu nie mógł towarzyszyć swojemu ojcu.
Podobnie było przy okazji niechlubnego dla niego Ironmana w Brazylii. Wówczas Agnieszka i Milan zostali w Polsce ze względów bezpieczeństwa. Karaś odczuwał wtedy tak gigantyczną tęsknotę, że zdarzało mu się ronić łzy.
To były takie dwa wyścigi, kiedy mi było po prostu smutno i po jakimś czasie ja musiałem zejść z trasy i do nich zadzwonić. Pamiętam, że sobie popłakałem, że musiałem ich zobaczyć, czy z Milanka zabawką musiałem biec i trzymać w pięści przez cały bieg. Takiego lewka miał, bo dawało mi to siłę, że taką kurczę... no tęskniłem - opowiadał.
Robert uważa te chwile za najtrudniejsze w swoim kilkuletnim związku z Agnieszką Włodarczyk. Dziś uważa, że to rodzina jest najważniejsza.
To były najtrudniejsze momenty z nimi, przez te pięć i pół roku z Agą, z Milankiem przez te cztery, no jak nie było ich na tych zawodach, nie? Telefon wystarczył, ale i tak mi było ciężko. Jeszcze chciałem jak najszybciej wracać do domu. To już nie jest ten Robert, co kiedyś potrafił gdzieś wyjechać bez bliskiej osoby i nie wiem, czy przeżyć sobie obóz czy coś i nie czuć tego. Jakoś się dojrzało, że nie chcesz się rozłączać - dodał.
Wzruszająca postawa?