Celebryci mają sporo narzędzi, aby walczyć o ochronę swojego wizerunku, ale nic tak nie działa na wyobraźnię i nie daje poczucia sprawczości, jak stare i dobre grożenie pozwem. W polskim show-biznesie są takie postacie, które pismami przedprocesowymi i widmem absurdalnie wysokich kar pieniężnych zafundowały sobie coś w rodzaju plotkarskiego immunitetu. Inni reagują sporadycznie, często czekając na moment, w którym doniesienia na ich temat przekroczą granicę absurdu, by potem spędzać miesiące, a nawet lata na sali sądowej.
Teraz na pogrożenie paluszkiem przez prawnika zdecydowała się Agnieszka Kaczorowska, której nie spodobał się "żart" Rafała Patyry w TV Republika. Przypomnijmy - dziennikarz nazwał tancerkę "kimś na kształt seryjnego mordercy, jeśli chodzi o serca męskie i przy okazji małżeństwa też". Celebrytka wystosowała więc przedsądowe wezwanie do Republiki, w którym oskarża stację i Patyrę o naruszenie dóbr osobistych. Kaczorowska domaga się usunięcia nagrania programu, w którym padły cytowane słowa, oficjalnych przeprosin i zadośćuczynienia w kwocie 10 tysięcy złotych na rzecz wskazanej przez nią fundacji. Jeśli tak się nie stanie w ciągu siedmiu dni od otrzymania pisma, sprawa zostanie skierowana na drogę sądową. Auć!
Patyra zdążył już wyśmiać pismo od Kaczorowskiej, po raz kolejny "żartując" - tym razem o byciu jej męską ofiarą. Najzabawniejsze jest jednak, jak zwykle, samo życie -dziennikarz śmieszkujący z romansów tancerki w przeszłości przyznał się publicznie do zdradzania żony i posiadania nieślubnego dziecka. To takie typowe - konserwatywny strażnik moralności wytyka palcem innych, podczas gdy sam ma na sumieniu tyle, że palców u rąk, to by zabrakło do policzenia jego wszystkich grzeszków. Dlatego następnym razem polecam ten palec przyłożyć do ust, by zatamować potok żenującej hipokryzji. A Agnieszce wypada pogratulować, że tym razem zdecydowała się na pozew, a nie okładkę, na której zapewnia, że nie jest niczyją kochanką. Cztery dziesiątki!
Sporo zamieszania wywołało też ogłoszenie zamieszczone przez partnera Klaudii El Dursi. Jacek Leszczyński, właściciel dużej firmy transportowej, szuka nowej asystentki. Wśród standardowych wymagań pokroju dyspozycyjności czy znajomości języka angielskiego, znalazły się również "miła aparycja" oraz "estetyka i kreatywność". W celu, jak mniemamy, odpowiedniej weryfikacji tychże, poproszono również o załączenie odnośnika do profilu na Instagramie. Jedyne sensowne wytłumaczenie to scenariusz, w którym Leszczyński udostępnił przez pomyłkę kwestionariusz Klaudii do "Top Model". El Dursi zresztą nie dalej, jak dwa lata temu, również szukała asystentki z "miłą aparycją", więc widocznie to jakiś rodzaj rodzinnej filozofii w biznesie.
Zobacz także: Klaudia El Dursi szuka asystentki. Wśród wymagań biegła znajomość Instagrama i "MIŁA APARYCJA". Wyślecie CV?
Emocje wokół ogłoszenia nie powinny dziwić, bo żyjemy w czasach, gdy prezencja i bycie Instagram-friendly biorą górę nad kompetencjami. I o ile można to sobie jakoś pokrętnie wytłumaczyć przy profesjach, gdzie "miła aparycja" faktycznie jest niezbywalną częścią wykonywania zawodu, o tyle wymaganie tego przy stanowiskach typu asystentka zwyczajnie śmieszy. Przywołuje też wujkowe skojarzenia z filmów dla dorosłych, a to chyba niekoniecznie trop, którym powinien podążać partner i ojciec. Jeśli bycie influencerem staje się nie tyle umiejętnością, co pożądaną wartością na rynku pracy, to naprawdę poważnie zbłądziliśmy. Jeszcze chwila i na rozmowach kwalifikacyjnych będziemy proszeni o zrobienie perfekcyjnego selfie...
Na koniec nie można nie wspomnieć o prawdziwym telewizyjnym wydarzeniu czyli wielkim powrocie Kingi Rusin na antenę TVN. Z okazji 20-lecia "Dzień Dobry TVN" dziennikarka wróciła na wizję, co spotkało się z entuzjastyczną reakcją widzów śniadaniówki. Nic dziwnego - w ostatnich latach widzowie programu byli (i nadal są) narażeni na mniej i bardziej udane pomysły producentów, którzy próbowali rozmaitych nazwisk i konfiguracji prowadzących, często z fatalnym skutkiem. Styl Rusin nie musi się podobać każdemu, ale przed kamerą jest w swoim żywiole i nawet długa przerwa nie wymaże jej wieloletniego doświadczenia. Po latach oglądania pozbawionych charakteru i osobowości pionków, nawet my zatęskniliśmy za ironicznymi docinkami Kingi…