TYLKO NA PUDELKU: Ewa Wachowicz poruszona śmiercią Agnieszki Maciąg: "Była tylko o rok starsza ode mnie..."
W rozmowie z Pudelkiem Ewa Wachowicz podzieliła się wspomnieniami o Agnieszce Maciąg. Odejście koleżanki jest dla niej ogromnym szokiem, z którym wciąż trudno jej się pogodzić.
W czwartek wieczorem dotarła do nas wiadomość o śmierci Agnieszki Maciąg. Informację przekazał jej mąż, który we wzruszającym wpisie na Instagramie napisał, że "zgasło jego Słońce". Pod jego słowami pojawiło się wiele komentarzy i wspomnień od osób, które miały okazję znać modelkę osobiście.
Swoimi refleksjami i smutkiem podzieliły się m.in. Anna Lewandowska, Magda Steczkowska i Marzena Rogalska.
Ewa Wachowicz: "Polityka jest dzisiaj jak show biznes"
Ewa Wachowicz wspomina Agnieszkę Maciąg
Jedną z osób, które od lat znały Agnieszkę Maciąg, była Ewa Wachowicz. W rozmowie z Pudelkiem prowadząca "Halo tu Polsat" nie kryła wzruszenia, dzieląc się wspomnieniami o zmarłej koleżance. Podkreśliła, że może o niej mówić wyłącznie dobre rzeczy.
Poznałyśmy się bardzo wcześnie, zaraz po tym, jak zdobyłam tytuł Miss Polonia. Spotkałyśmy się wtedy na jednym z pokazów mody. Później nasze drogi przecinały się przy różnych projektach telewizyjnych. Agnieszka prowadziła przecież własny talk-show, śpiewała, pojawiała się na sesjach zdjęciowych… Naturalnie więc zaczęłyśmy mieć ze sobą kontakt. Kiedy wydała swoją pierwszą książkę, od razu po nią sięgnęłam z ogromną ciekawością. Nie mam może wszystkich jej publikacji, ale większość stoi na mojej półce i, co najważniejsze, wszystkie są przeczytane.
Wachowicz podkreśliła, że Maciąg potrafiła odnaleźć własną przestrzeń w której czuła się sobą, blisko ludzi i wartości, które były dla niej ważne. Zaznaczała, że ta autentyczność i szczerość przejawiały się w każdym aspekcie jej życia, zarówno prywatnie, jak i publicznie.
Była cudowną, ciepłą osobą. Niezależnie od sytuacji, prywatnie czy publicznie, zawsze taka sama: serdeczna, życzliwa, radosna. Trudno mi mówić o niej w czasie przeszłym. Przecież jeszcze rok temu widziałyśmy się w Krakowie, kiedy była tam z Helenką i Robertem. Spotkałyśmy się przypadkiem przy restauracji na Szewskiej. Zamieniłyśmy kilka słów, spieszyli się, ale obiecali, że może jeszcze później wpadną...
Odejście modelki było dla Ewy Wachowicz ogromnym wstrząsem, tym bardziej że dzielił je zaledwie rok różnicy. Choć zaczynały w podobnym czasie w świecie show-biznesu, każda obrała własną drogę, jedna w kierunku rozwoju duchowego, druga w kulinariach. Wciąż jednak czuła jej bliskość i śledziła jej życie.
Wciąż nie mogę uwierzyć, że jej już nie ma. Była tylko o rok starsza ode mnie. Startowałyśmy właściwie w tym samym czasie w świecie publicznym, każda poszła swoją drogą: ona w rozwój duchowy, ja w kulinaria. A jednak cały czas ją śledziłam, obserwowałam na Instagramie. Nawet moja instruktorka jogi czasem mówiła: "Widziałaś? Agnieszka wrzuciła świetną muzykę, wykorzystajmy ją do ćwiczeń". Jej obecność była w moim życiu namacalna, nawet jeśli nie widywałyśmy się często
Okazało się, że spotkanie w Krakowie, o którym wspominała, było ich ostatnim.
Było lato, pamiętam jej piękną sukienkę. Zauważyłam też wtedy, że bardzo schudła. To wszystko dziś wraca ze zdwojoną siłą... Ogromny smutek