Plotkarskie media od co najmniej września żyją rozstaniem Agnieszki Kaczorowskiej i Macieja Peli. Sami zainteresowani nie dbają za bardzo zresztą o to, by tak nie było - tancerz udziela kolejnych wywiadów, pojawia się na ściankach, a matka jego córek wróciła po latach do "Tańca z Gwiazdami", gdzie co tydzień ma możliwość widywania się z przedstawicielami plotkarskich serwisów.
Przyszedł czas, aby Maciej Pela zagościł w studiu Pudelka, gdzie wprost przyznał, że nikomu nie obiecywał, że nie będzie mówił o trudnej sytuacji, w jakiej niespodziewanie znalazł się po odejściu żony. Na pytanie, czy bolą go porównania do Marcina Hakiela, odpowiedział:
Dziś mogę być szczery. (...) Nigdy nie mówiłem, że nie będę na ten temat nigdy rozmawiać. I to, co zostanie wyciągnięte z tego wywiadu, poleci w sieć i będą setki komentarzy, że czemu się żalisz, czemu chodzisz i gadasz. Tylko te porównania mnie nie bolą, bo ja nie zakładałem, że się nie odezwę. Ja dostałem nawet nda-kę [umowę o zachowaniu poufności - przypis. red.] do podpisania i powiedziałem, że nie mogę tego podpisać, bo nie wiem, co się wydarzyło - powiedział, wspominając pierwsze rozmowy z żoną po jej odejściu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maciej Pela ujawnia, kiedy "pękła bańka"
Maciej Pela dał do zrozumienia, że życie, jakie prowadził z Agnieszką Kaczorowską, było zbyt kolorowe, a prezentowane w sieci treści nie do końca były prawdziwe.
Nie ukrywam, że to całe życie było otoczką. To było bardzo przyjemne, miłe, pięknie się przez pewien czas żyło, w cudnej, kolorowej bańce. Ale powiem tak: żyło się, bańka pękła, żyje się dalej i to życie, które teraz prowadzę, jest mega smaczne. Oczywiście jest trudniejsze, ale może potrzebowałem zasmakować łatwego życia po trudnościach, jakie miałem wcześniej i docenić teraz pewne aspekty. (...) Bańka pękła 1 września. To jest taki dzień, kiedy to wszystko runęło. (...) Nie mam problemu, żeby powiedzieć, że we wrześniu było mi trudno, w październiku było mi ciężko, w listopadzie zacząłem się podnosić. I za 10 lat też powiem, że wrzesień 2024 roku był do dupy. I nigdy nie będzie dobry, koniec kropka - stwierdził.
Na pytanie, czy wierzy dziś w miłość, odpowiedział:
Teraz nie. Chyba, że terapeuta wbije mi do głowy, że jest inaczej (śmiech). Padają pytania, czy jestem gotowy na nowy związek, na miłość i w zależności od tego, w jakim nastroju ktoś mnie złapał, to mówiłem, że tak. Ale przychodzi zjazd, konfrontacja z rzeczywistością, z samym sobą i mówię: no nie, to nie jest czas. Nie wierzę, albo nie chcę w to wierzyć, może to sabotuję. Może się obraziłem, to są pytania, które zadaję sobie w trakcie terapii, bo staram się siebie poukładać - dodał.
Maciej Pela reaguje na uszczypliwości, że za dużo się udziela w mediach
Maciej Pela zdradził też, odpowiadając na uszczypliwości internautów, że walczy dziś o popularność, bo wie, że pomoże mu to w pracy, o jakiej zawsze marzył:
Staram się zrealizować swój cel, a mój cel jest taki, że poprzez budowanie jakiegoś swojego wizerunku show-biznesowego chcę jednak zdobyć kolejne narzędzie do tego, żeby realizować misję. A misja jest taneczna. Chcę uczyć ludzi, którzy nie tańczą, chcę uczyć ludzi, którzy myślą, że nie umieją tańczyć - podkreślił.
Zobaczcie całą rozmowę.