Dawid Woliński, zapytany przez naszą reporterkę Simonę Stolicką, czemu mówi kategoryczne "nie" wakacyjnej modzie, stwierdził, że nie akceptuje odsłoniętych pach w restauracjach. Niespodziewanie dodał również, że jest przeciwnikiem karmienia piersią w takich miejscach.
Jeszcze nie znoszę tego karmienia w restauracji, jak panie karmią dzieci. To też jest dla mnie takie niefajne, że przy stoliku obok wyjmuje pani piersi, karmi dziecko. Ostatnio bardzo mocno taki fakt mnie prześladuje. (...) Nie wiem, myślę, że są takie salki... Uważam, że jedzenie w spokoju i w ciszy jest dobre dla wszystkich (...), nawet dla takiego dziecka restauracja, w której panuje zamieszanie, to nie jest dobre miejsce, gdzie powinno spożywać posiłek i dobrze strawić. Myślę, że są ustronniejsze miejsca - powiedział.
Słowa projektanta wywołały spore poruszenie w mediach. Głos zabrały już m.in. Karolina Gilon i Olga Kalicka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pudelek skontaktował się z Patrycją Sołtysik, która w swoich mediach społecznościowych pokazywała, jak karmi piersią córkę. Mama małej Antoniny - która już wkrótce skończy roczek - przyznała, że z trudem przychodzi jej komentowanie słów Dawida Wolińskiego, bo nie ma takiego doświadczenia, jak on. Nie czuje się także adresatką jego słów.
Ciężko mi odnieść się do słów Dawida. Wierzę, że nie miał nic złego na myśli. Nie czuję się adresatką jego słów i pretensji. W żadnym temacie nie lubię generalizacji i zakładania, że każda sytuacja wygląda identycznie. Nie wiem, jakie doświadczenia ma Dawid. Jestem mamą karmiącą naturalnie i w miejscach publicznych zawsze robię to dyskretnie, przede wszystkim dbając o spokój i komfort mojego dziecka, a później otoczenia - usłyszeliśmy.
Sołtysik: "Masz prawo do bezdzietnego życia, ale nie bezdzietnego świata"
W dalszej części swojej wypowiedzi Patrycja Sołtysik podkreśliła, że kluczowe w takich sytuacjach jest wzajemne zrozumienie i empatia.
Myślę, że kluczem do spokoju "obu stron" jest wzajemny szacunek, odrobina empatii i wyjście z poczucia, że inni żyją wedle naszego scenariusza. Jako mama nie zakładam, że cały świat ma dostosować się do mnie i mojego dziecka, ale nie uważam też, że mamy obowiązek zniknąć na kilka lat z przestrzeni publicznej, aby nikomu ewentualnie nie przeszkadzać. Gdzieś przeczytałam, że "Masz prawo do bezdzietnego życia, ale nie bezdzietnego świata" - dodała.
Zgadzacie się z nią?