Widzowie zawiedzeni pierwszym odcinkiem live "You Can Dance": "CIĘŻKO SIĘ to ogląda"
Pierwszy odcinek live reaktywowanego "You Can Dance" już za nami. Wygląda na to, że odświeżona formuła nie wszystkim przypadła do gustu, bo w sieci pojawiło się sporo krytycznych komentarzy, które dotyczyły głównie składu jurorskiego i prowadzącego.
Za nami pierwszy odcinek na żywo programu "You Can Dance", który powrócił do TVN po dziewięciu latach. Co ciekawe, uwaga mediów skupiła się nie na uczestnikach, lecz na tym, co działo się na widowni i na ściance. W studiu pojawili się bowiem Paulina Smaszcz i Marcin Hakiel. Była żona Macieja Kurzajewskiego oraz pierwszy mąż Katarzyny Cichopek najwyraźniej się polubili, bo zdążyli nawet nagrać wspólne wideo na Instagram, które lotem błyskawicy obiegło sieć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maciej Dowbor o powrocie "You Can Dance, transferze do TVN i małżeństwie z Joanną Koroniewską [CAŁY WYWIAD]
Wygląda na to, że pierwszy odcinek na żywo nie przypadł widzom do gustu. Na Instagramie pojawiło się mnóstwo krytycznych komentarzy, głównie dotyczących składu jurorskiego, w którym zasiadają Mery Spolsky, Ryfa Ri, Bartosz Porczyk i Michał Danilczuk. Tylko ten ostatni bywa "chwalony".
Strasznie ciężko się ogląda, po obejrzeniu rozbolała mnie głowa. Zastanawiam się też, dlaczego ciągle trzech jurorów słodzi, a jedynie Michał mówi coś od rzeczy i faktycznie ocenia taniec, a reszta to podważa w bardzo niemiły sposób - napisała jedna z fanek, a rację przyznał jej... Jakub Rzeźniczak.
Co dziś się stało w jury? Najazd na Michała - totalnie słaby, gęstą atmosferę było czuć przez ekran; Niestety, pierwszy odcinek live na minus, tylko Danilczuk obronił się jako juror. Szok; Poprzedni format był dużo lepszy - od samej czołówki po jurorów. Totalnie to nie siedzi i ciężko się to ogląda. Po co zmieniać na siłę coś, co miało dobrą oglądalność i ludzie to lubili? Ta edycja wygląda jak tania podróbka, niestety; Szanuję Pana Macieja jako dziennikarza, ale kompletnie nie pasuje do tego formatu. Już na castingach brakowało mu świeżości i luzu w tej grupie roztańczonych ludzi, a tutaj, na żywo... Nie można mu odmówić bycia profesjonalistą, ale począwszy od sztywnego stroju, skończywszy na żartach niczym wujka na weselu - to po prostu nie działa. Szkoda, że Kazadi pracuje teraz w konkurencji, była w tym zdecydowanie lepsza - grzmią pozostali.
Fani zwracają także uwagę na pominięcie etapu "bootcamp". Faktycznie było aż tak źle?