Załamany Daniel Majewski mówi, jak psy zareagowały na ich syna. Nie jest dobrze: "Wyje, wyrywa się do młodego, chce go zaatakować"
Zaledwie kilka dni temu Deynn i Daniel Majewski doczekali się dziecka. Teraz influencer zdradził, jak na nowego członka rodziny zareagowały ich czworonogi. Z tym niestety jest spory problem. "Musimy to ogarnąć jakoś na własnej skórze".
Na początku października zeszłego roku Deynn i Daniel Majewski ogłosili, że oczekują na narodziny ich pierwszego dziecka. Kilka dni temu potwierdzili, że syn jest już na świecie i opublikowali serię ujęć ze szpitala. W sieci podzielili się szczegółami porodu i przyznali, że w placówce zjawili się 8 dni po terminie.
Majewski mówi, jak czworonogi zareagowały na ich syna. Nie jest dobrze
Marina i Daniel zawsze byli otwarci na instagramową publikę i nie inaczej jest w przypadku narodzin ich dziecka. Para pochwaliła się nawet zdjęciami zrobionymi podczas porodu, za co zostali skarceni przez część fanów. Tymczasem ukochany Deynn i świeżo upieczony tata wciąż relacjonuje to, jak wyglądają ich pierwsze dni w roli rodziców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Martirenti o porównaniach do Deynn: "Jestem większym klownem"
Choć do tej pory wszystko szło dobrze, to nieoczekiwanie napotkali na pewne problemy. Na profilu Majewskiego pojawiły się nagrania, w których ten mówił, jak na nowego członka rodziny zareagowały ich czworonogi. Niestety nie jest dobrze, więc poprosił o rady, co zrobić, żeby pomóc wszystkim dostosować się do nowej sytuacji.
Dziękuję wszystkim za polecenie behawiorystów. Spróbujemy, zobaczymy - pisał.
Potem skasował opublikowane filmiki i dodał InstaStories, na którym odniósł się do reakcji internautów. Jak twierdzi, docenia wsparcie fanów, ale "nie ma to sensu" i muszą sobie z tym sami poradzić.
Stories z filmikami i prośbą o porady skasowałem, bo chcecie dobrze i okazujecie dużo wsparcia, ale czytałem co drugą wiadomość w stylu "pójdź na spacer z psem" albo "przytul pieska, bo mu smutno", więc stwierdziłem, że chociaż bardzo się angażujecie, to nie ma to sensu i musimy to ogarnąć jakoś na własnej skórze - przekazał.
Odezwała się też do nich behawiorystka i łatwo ponoć nie będzie. Marita zareagowała na tę sytuację bardzo emocjonalnie.
Behawiorystka, widząc filmiki stwierdziła, że to baaaaardzo trudny przypadek. Także nie pozostaje nic innego, jak się pomodlić i błagać o cud - wyznał. Marita całą noc przepłakała i to mnie tak boli, że sobie nie wyobrażacie...
W nagraniu opowiedział natomiast, jak wygląda sytuacja. Za nim ponoć ciężka noc.
Czuję się tak, jak wyglądam, moi drodzy. Tragiczna noc. Oczywiście nie chodzi o brak snu, natomiast o to, jak Didi zareagowała, gdy przyszliśmy z młodym do domu. Dabbie zareagowała fantastycznie, dokładnie tak, jak ją przygotowaliśmy, bo my naprawdę się przygotowywaliśmy na przyjście do domu z młodym, zrobiliśmy naprawdę dużo rzeczy przez dłuższy czas. No i Dabbie zareagowała tak, jak powinna, mamy nawet z tego fajny filmik nagrany, podeszła, powąchała, popatrzyła i w ogóle - relacjonuje. Natomiast Didi to jest trudny pies, taki na co dzień też, no i mieliśmy dramat. Od 17 do teraz wyje, ujada, gryzie wszystko, skacze, wyrywa się do młodego, chce go zaatakować, oczywiście - chyba - nie agresywnie, no ale bez wyczucia. Naprawdę jesteśmy załamani. Noc nieprzespana, ja, zamiast spać z młodym i Maritką, to spałem na kanapie z psem na smyczy, który cały czas mi wył. No ale dzisiaj przychodzi behawiorystka i zobaczymy. Dramat, naprawdę dramat.