Colin Farrell wspomina film z Alicją Bachledą-Curuś: "Z tego DOŚWIADCZENIA narodził się mój syn Henry"
Irlandzki aktor jest ostatnio niezwykle zapracowany, dzielnie promując swój najnowszy film. W jednym z wywiadów Colin Farrell został zapytany o rolę, która miała największy wpływ na jego życie. Gwiazdor wrócił niespodziewanie pamięcią do produkcji, na planie której poznał Alicję Bachledę-Curuś.
Można śmiało powiedzieć, że Colin Farrell przeżywa ostatnio prawdziwy aktorski renesans. Sukces serialu "Pingwin" i znakomite recenzje krytyków sprawiły, że aktor znów bryluje w branży filmowej i jest jednym z najbardziej rozchwytywanych nazwisk w Hollywood. Coraz częściej na czerwonych dywanach towarzyszy mu też syn.
Zobacz także: Colin Farrell i Henry Tadeusz błyszczą na rozdaniu nagród Emmy. Sławny tata przedstawił 15-latka hollywoodzkiej śmietance
Polskich fanów aktora interesuje oczywiście wątek jego związku z Alicją Bachledą-Curuś. Para poznała się w 2008 roku na planie filmu "Ondine", a krótko później pojawiły się plotki, że romans z wielkiego ekranu przeniósł się również do prawdziwego życia. W 2009 Farrell potwierdził ich relację i wyznał podczas Festiwalu w Toronto, że Alicja spodziewa się dziecka. W październiku tego samego roku na świat przyszedł Henry Tadeusz. Związek pary nie przetrwał, natomiast nadal pozostają w dobrych relacjach i dzielą opiekę nad synem.
Zobacz także: Colin Farrell podczas wywiadu nawiązał do Henry'ego Tadeusza i zdradził, czym się kieruje w wychowywaniu syna
Alicja Bachleda-Curuś: "Wiem, czego szukam, co doceniam u mężczyzn"
Colin Farrell wspomina film z Alicją Bachledą-Curuś
W związku z promocją filmu "Wielka, odważna, piękna podróż", w którym Colin pojawia się u boku Margot Robbie, aktora jest teraz wszędzie pełno. Premiery, czerwone dywany i liczne wywiady sprawiają, że aż ciężko się od niego opędzić. Farrell i Robbie pozwalają sobie też na małe flirty w trakcie promowania produkcji, co nie przechodzi bez echa w mediach.
Zdarzają się jednak i momenty na głębszą refleksję. Podczas jednego z wywiadów dziennikarka Magic Radio zapytała aktora, który z dotychczasowych bohaterów jego filmografii miał największy wpływ na niego lub z którym z nich czuł się najbliżej. Niespodziewanie Farrell postanowił wrócić pamięcią właśnie do "Ondine".
Może dla mnie to "Ondine". Bo mój bohater jest tam trzeźwy, jest na początku swojej trzeźwości w tym filmie. I ja wtedy też byłem nie tak daleko w swojej trzeźwości. Ma syna, która ma problemy ze zdrowiem, a mój najstarszy syn urodził się z problemami zdrowotnymi. I co zabawne, z "Ondine", z tego filmowego doświadczenia, narodził się mój najmłodszy syn Henry. Sądzę, że przy "Ondine" było dużo paraleli między mną a moją postacią, Syracusem. W dobrym znaczeniu! - tłumaczył aktor.
Przypomnijmy, że "Ondine" opowiada historię irlandzkiego rybaka, który wyławia z morza tajemniczą i piękną kobietę, która jest uważana przez mieszkańców pobliskiej wioski za mityczną nimfę morską. Pojawienie się tytułowej bohaterki odmienia życie Syracuse'a i całej społeczności. Nic więc dziwnego, że aktor zdecydował się wspomnieć akurat o tym filmie.
Colin ładnie to ujął?