Ewa Minge łączy się w bólu z Mają Bohosiewicz: "Zapłaciłam ZDROWIEM za moje marzenia"
Nic tak nie łączy, jak wspólne doświadczenia, zwłaszcza te bolesne. Ewa Minge i Maja Bohosiewicz nie wyliczają swoich kontuzji w poczekalni przychodni, lecz za pośrednictwem Instagrama. Projektantka w pełni usprawiedliwia rezygnację młodszej koleżanki z "Tańca z Gwiazdami", przy okazji zapowiadając niezwykle ambitne plany zawodowe.
Ogłoszenie udziału Ewy Minge, jeszcze w trakcie trwania finałowego odcinka poprzedniej edycji "Tańca z Gwiazdami", wywołało niemałe zaskoczenie internautów. Projektantka podjęła się tego ambitnego wyzwania, lecz, niestety, już w drugim odcinku show musiała opuścić parkiet. Uczyniła to z prawdziwym przytupem, wszczynając medialną wojenkę z połową składu jurorskiego, która rzekomo "ośmieszyła" ją i jej partnera.
Czas nie uleczył ran, choć pozwolił kreatorce mody wyleczyć kontuzję żeber, którą swego czasu przyrównała do "walki o życie". Niestety, na tę samą przypadłość cierpiała Maja Bohosiewicz, która postanowiła jednak nie szarżować własnym zdrowiem, w związku z czym podjęła niełatwą decyzję o wycofaniu się z udziału w show. Jak można było się spodziewać, znalazła sojuszniczkę właśnie w Ewie Minge.
Ewa Minge opisuje swój olbrzymi ból fizyczny
Znana z komentowania medialnej rzeczywistości 58-latka dopiero teraz podpięła się pod rezygnację koleżanki z tej samej edycji. Omawiając przypadłość Mai napisała też kilka słów o własnych zmaganiach z przeszywającym bólem. Przy okazji okazała jej olbrzymie wsparcie.
Dzisiaj widzę, jak internauci pastwią się nad Mają Bohosiewicz, że stchórzyła, że się jej nie chciało, że szuka wymówki. Ani Maja, ani ja nie miałyśmy doświadczenia w tańcu. W odróżnieniu do innych uczestników, którzy, jak czytałam, są zdziwieni, że nie wszyscy mieli w swoim życiu historię nauki tańca. (...) Połamane żebro i zakleszczenie opłucnej oraz mięśni między nimi, było faktem już po pierwszym tygodniu treningu. Usłyszałam, że to najczęstsza kontuzja tancerek. Zwłaszcza tych bardzo szczupłych. Maja do nich należy. Współczuję, bo ja trenowałam na ciężkich opioidach i tańczyłam na odcinkach płacząc z bólu. Zakończyło się to poważnym zapaleniem mięśnia pośladkowego od zastrzyków, które brałam dwa razy dziennie. Dzisiaj czeka mnie ingerencja chirurgiczna, gdyż zrosty zapalne nie ustępują, pomimo leczenia nawet sterydami. Zapłaciłam zdrowiem za moje marzenia, aby nauczyć się tańczyć. Maja podobnie. Gratuluję jej, że powiedziała we właściwym momencie "stop", bo ja nie zrobiłam tego, walcząc absurdalnie ciężko - opisała heroiczny wyczyn z perspektywy byłej już uczestniczki tanecznego show.
Ewa Minge zapewniła, że jej przygoda z Michałem Bartkiewiczem trwa, "choć poza światłem jupiterów". Przy okazji skierowała wyrazy współczucia do koleżanek i kolegów wciąż walczących o Kryształową Kulę. Jednocześnie zapowiedziała, że już wkrótce czytelnicy będą mieli okazję poznać kulisy "Tańca z Gwiazdami".
Udział w "TzG" jest dla mnie uniwersytetem życia. O tym z pewnością kiedyś w mojej książce - uchyliła rąbka tajemnicy.
Będzie z tego bestseller?