Karolina Szostak przez prawie całą swoją karierę jest związana z redakcją sportową Polsatu. W 2027 r. będzie obchodzić 30-lecie pracy w słonecznej telewizji. Choć nigdy nie zboczyła z obranej przez siebie drogi zawodowej, w przeszłości zdarzało jej się zaliczać celebryckie epizody, m.in. w postaci udziału w pierwszej edycji "Tańca z Gwiazdami" po reaktywacji formatu.
To właśnie mniej więcej w tym okresie postanowiła stawić czoła dodatkowym kilogramom. Jej przemiana odbywająca się na oczach milionów widzów, w trakcie której systematycznie traciła nadprogramowe kilogramy, została zwieńczona wydaniem książki "Moja spektakularna metamorfoza". Popularnej prezenterce nie udało się utrzymać wagi, lecz, jak sama przyznaje, w żaden sposób nie osłabiło to jej poczucia własnej wartości.
Karolina Szostak mówi o swojej sylwetce
Prowadząca serwis sportowy po głównym wydaniu "Wydarzeń" już od najbliższego czwartku będzie nas pozdrawiać z okładki dwutygodnika "Viva!". Jej nowej sesji fotograficznej towarzyszyć będzie obszerny wywiad, w którym nie zabraknie wątków walki z internetowym hejtem, niełatwej umiejętności dostrzegania w sobie dobrych stron oraz świadomego wycofania się z imprez stojących pod znakiem obowiązkowych fotek na ściance.
Karolina Szostak podkreśliła, że nie ma najmniejszych problemów z przyjmowaniem komplementów i dostrzeganiem swych niewątpliwych walorów urodowych. Te niezwykle cenne umiejętności wyniosła z domu rodzinnego. Sama przyznała, że pewność siebie zdecydowanie ułatwia jej nawiązywanie relacji.
Wszystko jedno, czy jestem mniejsza, większa, grubsza, chudsza. Jeśli chodzę z podniesioną głową, uśmiecham się do ludzi, ludzie to odwzajemniają. Dziesięć lat temu byłam grubsza, potem schudłam, teraz znowu przytyłam, ale nikt mi nigdy z tego powodu nie robił wyrzutów czy problemów. Oprócz hejterów. Kiedy piszą na Instagramie wulgaryzmy i jadą po bandzie, po prostu ich blokuję. (...) Jedyny obraz, jaki mają w głowie, to osobę jedzącą od rana do wieczora ciastka i torty. Od dziecka nie jem słodyczy, bo nie lubię. Moja mama nie jadała i nigdy mnie tym nie karmiła. Czekolada nie jest dla mnie żadnym rarytasem ani smakołykiem - otworzyła się na ten często podejmowany w jej kontekście temat w rozmowie z dziennikarką, Beatą Nowicką.
Gwiazda stacji Polsat Sport jest orędowniczką samoakceptacji. Uważa, że zdolność do pokochania samego siebie wymaga całkowitej zmiany postrzegania swoich cech fizycznych. W tym miejscu wróciła raz jeszcze do tematu nadmiaru kilogramów.
Otyłość jest problemem, ponieważ jest chorobą, a każdy proces leczenia trwa. Wymaga czasu, cierpliwości, wytrwałości. Nie każdy tyje czy puchnie od nadmiernego jedzenia czy źle zbilansowanej diety. Mamy różne genetyczne predyspozycje. Jedni są chudzi od urodzenia i umrą chudzi, inni tyją i chudną, a jeszcze inni są grubi od dziecka do dorosłości, robią operacje bariatryczne i stosują różne leki. Ja próbuję innych metod i widzę efekty - wspomniała.
Szostak zdradziła, że regularnie uczęszcza na zajęcia pilatesu, które pomagają jej w stopniowym wysmuklaniu sylwetki.
ZOBACZ TEŻ: Internauci sugerują, że Beata Tadla schudła przez... Ozempic. Dziennikarka WDAŁA SIĘ W DYSKUSJĘ!