W rodzimym show-biznesie ze świecą szukać równie zaangażowanej w ochronę praw zwierząt działaczki, jak Kinga Rusin. Prezenterka od lat aktywnie angażuje się w różnego rodzaju akcje mające na celu poprawę losu naszych braci mniejszych. Potwierdzeniem jej heroicznej postawy są kilkukrotnie wygrywane sprawy sądowe z Polskim Związkiem Łowieckim.
Nie minął nawet rok od ostatniej mocnej wypowiedzi dawnej gospodyni "Dzień Dobry TVN", która określiła myśliwych mianem "uzbrojonej sekty". Znów poczuła się w obowiązku zabrać głos po zapoznaniu się z artykułem opisującym masowy odstrzał ptaków na jeziorze Miedwie, w tym wielu gatunów chronionych, do którego doszło we wrześniu 2024 r. Na jej profilu instagramowym ponownie zawrzało.
Kinga Rusin konsekwentnie walczy z organizacją polowań
54-latka z niepokojem przygląda się biernej postawie rządzących wobec zaostrzenia przepisów prawa łowieckiego. Za pośrednictwem InstaStory dosadnie opisała uczucia, jakie towarzyszą jej po każdym opisanym w mediach akcie przemocy wobec zwierząt.
Natychmiastowy zakaz strzelania do ptaków! Co one robią złego myśliwym!? Czym zawiniły? To dla myśliwych tylko żywe "rzutki", nic więcej! Barbarzyńcy i bezduszni głupcy! Zawsze to głośno mówię i nie przestanę. Wygrałam z nimi prawomocnie trzy procesy. Sądy (niezależnie od tego, która opcja polityczna rządziła) przyznawały mi za każdym razem rację, bo fakty i dowody są niezaprzeczalne. Nie bójce się głośno potępiać myśliwych - zaapelowała do swoich obserwujących.
Kinga Rusin, niczym prawdziwa przywódczyni, przekonuje, że "nas jest więcej". Dodała, że dalsze przyzwolenie na organizację polowań stanowi olbrzymie zagrożenie dla świata leśnej fauny.
ZOBACZ TEŻ: Kinga Rusin zapytana o powrót do pracy w mediach: "Nie mam za bardzo przestrzeni, żeby żałować albo tęsknić"