"Śmieszne" żarty w kabarecie przy udziale kartonowych głów Kaczorowskiej i Rogacewicza: "Ale słabą reklamę mu zrobiła"
Podczas najnowszego odcinka programu "Kabaret K2. Jedziemy po bandzie" zabrakło zapowiadanych gości, Agnieszki Kaczorowskiej i Marcina Rogacewicza. Artyści z kabaretu chcieli stanąć na wysokości zadania, proponując widzom oryginalne zastępstwo. Boki zrywać?
W programie "Kabaret K2. Jedziemy po bandzie", który odbył w środę 29 października, nie pojawili się Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz, mimo wcześniejszych zapowiedzi. Para zrezygnowała z udziału na kilka dni przed nagraniem, zaskakując wszystkich obecnych. Kabareciarze postanowili jednak nie rezygnować z przygotowanego numeru. Zamiast wspomnianych gwiazd na scenie pojawiły się manekiny przebrane za tancerkę i aktora.
Żarty zamiast gwiazdorskiego duetu
Członkowie Kabaretu K2 usiłowali zabłysnąć poczuciem humoru, robiąc żarty z nieobecnych. Bartosz Klauziński rzucił z uśmiechem:
Cóż, zawsze można z nimi porozmawiać, jakby tu byli. Zresztą, jeśli chodzi o Marcina, podczas tańca był również sztywny.
Do dowcipu dołączył Maciej Kwiatkowski, pytając: Może się rozluźni?, na co Klauziński odpowiedział: Nie, nie! Jak się rozluźni, to się rozpadną!
TYLKO U NAS! Marcin Rogacewicz mówi o swoim warzywniaku i pozdrawia wszystkich klientów! Na nowo otworzy biznes?
Później kabareciarze wzięli na warsztat teksty o różnicy wieku, karierze w "Klanie" i... życiu łóżkowym pary.
Co taka piękna, młoda kobieta widzi w gościu, który wygląda jak podróba Wodeckiego? Kurde, Lord Vader bez kasku — pytał jeden z komików.
Marcin po prostu daje Agnieszce dużo szczęścia: "Dla mnie szczęście to małe rzeczy" — przypominali słowa Kaczorowskiej z archiwalnego nagrania. Ale słabą reklamę mu zrobiła. Ale nadrabia sprawnością — ironizowali.
I tu pojawiło się nagranie Rogacewicza, na którym mówi: Dobry czas, półtorej minuty.
W satyrycznym dialogu pojawiły się żarty o "małych rzeczach", "drewnie" i "woodym", które jednoznacznie nawiązywały do intymnych relacji pary. W pewnym momencie tematem kpin stał się... biust tancerki. Z każdym żartem kabareciarze przekraczali coraz dalsze granice żenady.
Agnieszka po prostu kocha małe rzeczy - padło ze sceny.
Kocham swój biust, kocham to że jest mały i mieści się w moich dłoniach - mówiła w jednym z wywiadów Agnieszka, co jeden z komików skomentował słowami:
Stopy też ma ekstremalnie małe.
Po chwili usłyszeliśmy inny wycinek rozmowy z Kaczorowską, gdzie celebrytka mówi:
Nikt nie jest w stanie wejść w moje buty.
Takie. Aż dziwne, że równowagę utrzymuje - podsumował Klauziński.
Rozumiecie ten humor?