Syn Ewy Minge namawiał ją do udziału w "Tańcu z Gwiazdami". Teraz gorzko komentuje: "Można się w życiu pomylić. MAMO, PRZEPRASZAM"
Nie milkną echa wokół pożegnania Ewy Minge z "Tańcem z Gwiazdami". Rozżalona projektantka twierdzi, że została upokorzona przez jurorów programu. Teraz głos zabrał syn gwiazdy, Oskar Minge. Okazuje się, że to on namawiał ją do udziału w tanecznym show.
Drugi odcinek jubileuszowej edycji "Tańca z Gwiazdami" przyniósł nieoczekiwanie sporo emocji i to nie zawsze pozytywnych. Z programem pożegnała się Ewa Minge, która już po premierowej odsłonie show czuła się niesprawiedliwie potraktowana przez jury. Na odchodne projektantka oskarżyła Rafała Maseraka o celowe upokorzenie jej przed milionami widzów.
Konflikt Ewy Minge i Rafała Maseraka
O co tak naprawdę poszło? W trakcie programu doszło do zaimprowizowanej sceny tańca pomiędzy wspomnianym Maserakiem a Iwoną Pavlović, którą tancerz zakończył słowami, że "liczą się kroki, a nie stanie na głowie" - po czym zaprezentował to z jurorką. Minge twierdzi, że był to przytyk w jej stronę, bo dokładnie taka figura pojawiła się w jej choreografii w pierwszym odcinku "Tańca z Gwiazdami".
Odtańczenie tej choreografii i stanięcie na głowie, tak jak ja to zrobiłam, że oni to zrobili w ogóle tak od niechcenia, raptem przyszła im do głowy ta figura z tysiąca różnych figur, że to nie było złośliwe i powiedzenie, że liczą się kroki, a nie stanie na głowie... (...) Nie ma mojego przyzwolenia, żeby niszczono, hejtowano, żeby upokarzano. Ja poczułam się upokorzona, bo nie jestem zawodową tancerką, przyszłam tutaj do tego programu dobrze się bawić, fantastycznie się bawiłam i nie mam absolutnie pretensji za oceny do jury. (...) - mówiła tuż po programie w rozmowie z Pudelkiem Ewa.
Z taką interpretacją wydarzeń kompletnie nie zgadza się Pavlović, która gorąco zapewniała, że scena pomiędzy nią a Maserakiem w ogóle nie miała być złośliwością w kierunku Minge.
Nam się zrobiło trochę przykro, bo rozmawiałam potem z Rafałem - on w ogóle nie miał na myśli nic złego, po prostu złapał mnie rzeczywiście za nogę, ponieważ są figury akrobatyczne trudne i łatwe. (...) Myślę, że chodziło mu o to, żeby szybko zrobić coś prostego, łatwego, bo gdyby zrobił coś trudnego, mogłoby nam się coś stać, a nawet nam nie przyszło do głowy, że moglibyśmy uderzyć w Ewę. Ona tak to odebrała, daję jej prawo do tego, chociaż jestem trochę smutna - zapewniała Pudelka jurorka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ewa Minge czuje się niesprawiedliwie oceniona. Ma żal do Iwony Pavlović?
Syn Ewy Minge komentuje jej udział w "TzG"
Teraz do dyskusji postanowił się włączyć syn projektantki. Oskar Minge opublikował na swoim Facebooku krótką notkę, w której wyznał, że był wielkim zwolennikiem udziału mamy w "Tańcu z Gwiazdami". Teraz jednak, po tym wszystkim, co się wydarzyło, zmienił zdanie i twierdzi, że się "pomylił". Przeprosił też matkę za to, że "znowu zbyt uwierzył w ludzi".
Byłem pierwszym, który entuzjastycznie był za udziałem Ewy Minge w "Dancing With The Stars. Taniec z Gwiazdami". No cóż, można się w życiu pomylić. Mamo, przepraszam, że znowu zbyt uwierzyłem w ludzi - czytamy.
Myślicie, że udział Minge w programie był faktycznie złym pomysłem?