Matchowy biznes Sandry Kubickiej wywołał spore poruszenie w mediach. Wszystko zaczęło się od tego, że do jej lokalu wpadł Dominik Rupiński. Influencerowi nie posmakował napój, który ostatecznie wypluł. Później w matcharni zawitał również Bagi z DRE$$CODE, który stwierdził, że produkt sygnowany nazwiskiem ukochanej Barona smakuje jak trawa. Zupełnie innego zdania jest Anna Lewandowska, która zachwalała zieloną herbatę.
Sama Kubicka stara się za wszelką cenę przekonać, że nie przejmuje się opinią influencerów. Pozdrowiła ich z jachtu środkowym palcem i wciąż dumnie promuje swój biznes. Pojawił się kolejny "niezwykle ważny" głos w tej sprawie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rzeźniczak włącza się do afery matchowej
Wygląda na to, że nowe materiały z testów matchy docierają do kolejnych osób z branży. Tym razem głos w sprawie zabrał Jakub Rzeźniczak, który, jak sam przyznał, nie rozumie fenomenu napoju.
Odpalam Facebooka - matcha, odpalam TikToka - matcha. Jakaś wielka afera, że nie smakuje komuś jakiś tam napój. Nie wiem, co to jest za napój. Ja jestem ze starej generacji - mówił Jakub Rzeźniczak na InstaStories.
Rzeźniczak zaproponował influencerom, aby wpadli do niego spróbować klasycznej, czarnej kawy.
Chciałem zaprosić tych wszystkich tiktokerów do mnie. Ja im zrobię jedyny i prawdziwy napój - czarną kawę z fusami. Pewnie nie znają, bo teraz już się tak nie pije. Mam dla nich szklankę z duraleksu, którą mogą rzucać, bo jej się nic nie stanie. Zapraszam do mnie na testy. Nie będą musieli płacić 30 zł, zrobię za darmo - zaproponował.