Autor nieautoryzowanej biografii Roberta Lewandowskiego został zapytany czy piłkarz jest MŚCIWY. Tak zareagował
Autor nieautoryzowanej biografii Roberta Lewandowskiego pojawił się w najnowszym odcinku podcastu Żurnalisty. Podczas rozmowy Sebastian Staszewski został zapytany o to, czy któryś z jego rozmówców poprosił o anonimowość, ze względu na to, że piłkarz ma być mściwy. W odpowiedzi przytaknął i stwierdził, że koleżanki jego mamy miały się bać z nim rozmawiać bez uprzedniej zgody. Wierzycie?
Kilka tygodni temu media rozpisywały się na temat Roberta Lewandowskiego za sprawą premiery jego nieautoryzowanej biografii. Książka Sebastiana Staszewskiego miała swoją premierę 12 listopada, ale już wcześniej rozgrzewała do czerwoności kolorową prasę.
Z lektury "Lewandowski. Prawdziwy" można się dowiedzieć między innymi, że zawodnik FC Barcelony miał być niezadowolony z krążących w internecie memów z tańczącą ukochaną. Staszewski twierdzi na jej kartach także, że "Lewy" nie należy do empatycznych osób. Pokusił się nawet o analizę małżeństwa sportowca i jego zdaniem piłkarz miał wybrać sobie żonę na podobieństwo mamy. Podczas jednego z wywiadów promujących książkę autor przywoływał również sytuację, kiedy Robert miał prosić kolegów o zrzutkę na opłacenie rachunku podczas imprezy urodzinowej.
Julia Żugaj wspomina sytuację, w której zapytano Roberta Lewandowskiego, czy jest "Żugajką"
Sebastian Staszewski twierdzi, że Lewandowski jest mściwy
Sebastian Staszewski jest na etapie intensywnej promocji książki i z tej okazji ochoczo udziela wywiadów. Teraz pojawił się w najnowszym odcinku podcastu Żurnalisty. Podczas obszernej rozmowy został zapytany między innymi o to, czy któryś z jego rozmówców poprosił o anonimowość, ze względu na to, że piłkarz ma być mściwy. Autor nieautoryzowanej biografii piłkarza przytaknął. W tej samej wypowiedzi stwierdził, że koleżanki mamy Roberta miały się bać z nim rozmawiać bez uprzedniej zgody.
Nawet koleżanki mamy Roberta bały się, że jak mama Roberta się dowie, że rozmawiały ze mną bez jej zgody, to się wścieknie - twierdzi.
Miło?
Zobacz także: Anna Lewandowska karmiła reprezentację. Glik nie wytrzymał: "Jeszcze niech zaczną nam podawać BEZGLUTENOWĄ WÓDKĘ"