Mama Iwony Wieczorek UDERZA w nieżyjącego Szostaka i broni byłego chłopaka córki: "Dlaczego obwiniać go o morderstwo? Na jakiej podstawie?"
Iwona Główczyńska, mama Iwony Wieczorek, w najnowszym wywiadzie wróciła wspomnieniami do pierwszych godzin po zaginięciu córki. W rozmowie poruszono również inne wątki związane z poszukiwaniem 19-latki. Pojawił się m.in. wątek Janusza Szostaka oraz byłego chłopaka Iwony, Patryka G.
Zaginięcie Iwony Wieczorek pozostaje jedną z najbardziej zagadkowych spraw kryminalnych w Polsce. 19-latka zniknęła po wspólnym wieczorze ze znajomymi w sopockim klubie. Ostatni raz została uchwycona przez kamery monitoringu w pobliżu wejścia na plażę numer 63 w Jelitkowie. 17 lipca minie 15 lat od jej zaginięcia, a los Iwony wciąż pozostaje nieznany.
Niedawno ukazała się książka "Zaginiona Iwona Wieczorek. Koniec kłamstw" autorstwa Mikołaja Podolskiego i Marty Bilskiej, w której dziennikarze ponownie przyglądają się aktom sprawy, teoriom oraz zeznaniom świadków.
W związku z rocznicą zaginięcia Wieczorek opublikowano również wywiad z jej matką, Iwoną Główczyńską. W rozmowie z Interią kobieta wyraziła przekonanie, że istnieje "tylko jedna szansa" na to, iż jej córka wciąż żyje. Przyznała, że znacznie bardziej prawdopodobny wydaje się dla niej scenariusz, w którym Iwona została tamtej nocy zamordowana.
We wspomnianej rozmowie Główczyńska wróciła pamięcią do dnia, w którym chciała zgłosić zaginięcie córki. Jak mówi, spotkała się wtedy z oporem ze strony policjantów.
To był chyba najgorszy dzień w moim życiu. Nigdy tego nie zapomnę. Pójście na policję, spotkanie się z lekceważeniem policjanta, który miał przyjąć i w końcu pod dużym naciskiem przyjął zgłoszenie zaginięcia mojej córki. Tego nie zapomnę. Nie sądziłam, że z taką nonszalancją może odbywać się takie zgłoszenie. Dziesięć razy się mnie pytał, czy jestem pewna, czy nie chcę się powstrzymać do jutra, może poczekam, może nic się nie stało, może pobalowała, wyśpi się i wróci. (...) Ściana z betonu, taka skała, której po prostu nie można przebić - wspomina.
W dalszej części rozmowy pojawił się wątek przyjaciół Iwony. Kobieta liczy na to, że mimo upływu lat w końcu ujawnią, o co posprzeczali się feralnej nocy w Dream Clubie.
Ja myślę, że młodzież, to byli młodzi ludzie, nawet jeśli nie pamiętali, to może pamiętają teraz. Mogły być różne sytuacje wstydliwe dla nich. Nie chcieli tego mówić policji, wstydzili się, myśleli, że może to, co powiedzą, nie będzie miało znaczenia dla poszukiwań. (...) Mam wrażenie, że po prostu nawet takie, dla nich mało istotne kwestie, mogły mieć znaczenie do rozwiązania tej sprawy. Jakiś klaps, zwykły pocałunek kogoś albo jakieś nawet słowo obraźliwe mogło mieć wtedy znaczenie. My teraz tego nie wiemy. Oni mogą myśleć, że to było mało istotne, a to mogło być właśnie bardzo istotne dla rozwiązania tej sprawy. To może być naprawdę jakaś taka głupia, drobna historia, której po prostu nie chcieli powiedzieć, wstydzili się - powiedziała.
Mama Iwony Wieczorek krytykuje postępowanie Jackowskiego
Iwona Główczyńska w pewnym momencie zdecydowała się na skorzystanie z pomocy jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego, jednak dziś uważa, że to był błąd.
Nie jest tajemnicą, że tonący brzytwy imają się. No i tutaj również sięgnięcie po obecność pana Jackowskiego. Dla mnie brak dobrego poznania. Brak przyniesienia czegokolwiek dobrego w tej sprawie. Dużo stresu - podsumowuje.
Podobnie wypowiada się o Januszu Szostaku, który w swojej książce wysnuł teorię, według której potencjalnym sprawcą zaginięcia Iwony Wieczorek jest jej były chłopak, Patryk G.
Bo jak można w książce dawać wyroki? Żaden dziennikarz, żaden pisarz nie jest upoważniony do tego, aby dawać wyroki. Uważam, że Pan Szostak nie powinien wysnuć takich hipotez. (...) Dlaczego obwiniać chłopaka Iwony o morderstwo? Dlaczego? Na jakiej podstawie? Kto ma taki tytuł? Jakie są dowody? Tylko dlatego, że był zdenerwowany? Tylko dlatego, że w swoich emocjach przekręcił kilka słów? Na tej podstawie można napisać książkę i na tej podstawie można kogoś oczernić? Przy okazji zmierzyłam się z dużą falą hejtu, z pomówieniami, z różnymi rzeczami, z którymi się borykam do dzisiejszego dnia. Miałam do pana Szostaka w tej kwestii bardzo duży żal i go nie ukrywam. (...) Pan Szostak nie żyje, książka została - mówi rozgoryczona.
W rozmowie pojawił się także wątek Pawła. To jemu postawiono zarzut, że podczas nieobecności Główczyńskiej usunął pliki z komputera w jej domu. Matka Iwony podkreśla jednak, że bez dowodów o morderstwo nikogo nie można oskarżyć.
W tej kwestii to może się tylko wypowiedzieć prokurator, nie ja. Trudno, żeby się nad tym nie zastanawiać i trudno, żeby o tym nie myśleć. Do dzisiejszego dnia nie wiemy, co się stało. Nie wiemy, kto zrobił krzywdę Iwonie. Wykluczyć nie można nikogo, ale nie można bez dowodów nikogo oskarżać o morderstwo - powiedziała.