Paweł P. opisał dzień po zaginięciu Iwony Wieczorek. Tak na informację o zniknięciu 19-latki zareagowała jej matka
Paweł P. utrzymuje, że robił wszystko, by skontaktować się z Iwoną Wieczorek. Twierdzi, że to m.in. on pojechał do mamy 19-latki i przekazał jej, że ta zaginęła. W nowej książce o kobiecie ujawnia, co działo się dzień po imprezie w Dream Clubie.
Sprawa Iwony Wieczorek to bez wątpienia jedno z głośniejszych zaginięć w naszym kraju. Gdańszczanka ostatni raz była widziana 17 lipca 2010 roku w okolicy wejścia na plażę nr 63 w Jelitkowie. Do dziś nie udało się ustalić, co dokładnie wydarzyło się feralnej nocy i co stało się z 19-latką. Na przestrzeni ostatnich 15 lat pojawiały się różne hipotezy i tropy, jednak nic nie doprowadziło do przełomu. Sprawa stała się symbolem niepowodzeń służb. Katarzyna Bonda określiła ją jako "hologram porażki organów ścigania", wskazując na błędy proceduralne i brak postępów.
Od paru dni głośno jest o nowej książce, w której pochylono się nad przypadkiem Wieczorek. W "Zaginiona Iwona Wieczorek. Koniec kłamstw" znalazły się opowieści znajomych nastolatki, którzy przedstawiają swoje wersje wydarzeń i pomagają zbudować autorom postać Iwony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Matka Iwony Wieczorek ujawnia, że córka jej się śni
Zdecydowanie najwięcej jest w niej wspomnień Pawła P. Mężczyzna, który bawił się z zaginioną w Dream Clubie, opowiedział m.in. o tym, co ich łączyło oraz opisał przebieg imprezy ze swojej perspektywy.
Oto co Paweł P. robił po powrocie z imprezy z Iwoną Wieczorek
Ujawnił także, co działo się po imprezie w Krzywym Domku. P. twierdzi, że jeszcze przed położeniem się spać próbował skontaktować się z Wieczorek. Pisał wówczas do niej SMS-y z dwóch telefonów. Zaprzeczył plotkom, by miał korzystać z niezarejestrowanej karty czy później połamać kartę. W pewnym momencie przysnął. Zobaczył wtedy, że nie ma od koleżanki żadnej odpowiedzi.
(...) Dla mnie to było nieracjonalne, bo według mnie każdy po dotarciu do domu, jeszcze przed pójściem spać, zajrzałby na telefon i dał znać - nawet jeśli po drodze by się rozładował. Szczególnie zrobiłaby to dziewczyna, która ma 19 lat - podkreśla.
Znów chciał się do niej dodzwonić, jednak bezskutecznie. Wtedy ponownie zmorzył go sen, a gdy się obudził, przypomniał sobie, że Iwona miała rano iść na mecz piłki plażowej razem z Kasią. Postanowił więc zatelefonować do tej drugiej.
Kasia powiedziała, że coś z tą piłką nie wyszło. Wtedy jeszcze nie dopuszczałem do siebie myśli, że Iwona nie wróciła. Miałem nadzieję, że śpi albo na przykład nie włączyła telefonu- opisuje.
Paweł w książce autorstwa Podolskiego i Bliskiej odniósł się również do teorii, jakie przez lata pojawiały się w mediach.
Spałem w pokoju z balkonem. A że to było na parterze, powstały później teorie, że mógłbym zostawić telefony, wyskoczyć przez balkon, pojechać do Iwony, wrócić przez balkon i położyć się spać. Tylko po pierwsze - po co miałbym to zrobić? A po drugie - nigdy nie wsiadam za kółko, jeśli wypiję alkohol. Nigdy. (...) Samochód stał pod klatką. Nie ruszałem go - przekonuje.
Paweł P. - spotkanie z Kasią i Adrią
Po śniadaniu mężczyzna udał się do Kasi. Razem z nią pojechał do Adrii. Druga z dziewczyn przyznała wtedy, że Iwona kontaktowała się z nią w nocy, ale w pewnym momencie rozładował się jej telefon. Jak opisuje Paweł, przyjaciółka Wieczorek zaczęła dzwonić po znajomych, możliwe, że również do mamy Iwony.
(...) Nie potrafię powiedzieć, czy Adria była zmęczona albo zaspana, bo niespecjalnie jej się wtedy przyglądałem. Nigdy nie podejrzewałem, żeby mogła mieć z tym związek. W ogóle nie braliśmy swojego otoczenia pod uwagę. (...) Nikt nie zakładał, że przez kilkanaście kolejnych lat nie będzie po niej ani śladu - wspomina P.
Spotkanie znajomych Iwony Wieczorek z jej mamą
Około 13 znajomi Wieczorek pojechali do zakładu fryzjerskiego, w którym pracowała matka 19-latki. Pani Iwona miała początkowo być spokojna.
Jak to jej nie ma? - zapytała, a następnie wykonała kilka telefonów do bliskich.
Po skończeniu pracy mama nastolatki pojechała na policję, gdzie odprawiono ją z kwitkiem. Pod wieczór Paweł zdecydował się uruchomić swoje znajomości w TVP3 Gdańsk, by nagłośnić sprawę zaginięcia 19-latki.
(...) Pojechaliśmy do ich siedziby przy ulicy Czyżewskiego w Gdańsku, to blisko granicy z Sopotem. Matka weszła do ich biura i wszystko uzgodniła. Chcieli zdjęcie Iwony. Puścili to [informację o zaginięciu Wieczorek - przypis. red.] jeszcze tego wieczoru, a więc niecałą dobę od zaginięcia - opowiada w książce.
Paweł P. o poszukiwaniach Iwony Wieczorek i działaniach policji
Jak twierdzi Paweł P., w kolejnych dobach wraz ze znajomymi rozwieszali ogłoszenia i roznosili ulotki z wizerunkiem Wieczorek. Mężczyzna zaprzeczył plotkom, by miał potem zrywać plakaty. Wspomniał też o policji.
(...) Najbardziej interesowała ją działka moich dziadków - co było dla mnie totalną głupotą. W ciągu pierwszych dwóch tygodni byli na działce ze trzy razy.
Z okazji 30. lat Wirtualnej Polski zapraszamy do udziału w konkursie "Za co kochasz internet?". Do wygrania aż kilkaset podwójnych biletów na wyjątkowy koncert sanah, który odbędzie się 19 września 2025 r. na PGE Narodowym. Pokaż swoją kreatywność i świętuj razem z nami! Szczegóły i formularz zgłoszeniowy znajdziesz na stronie 30lat.wp.pl/konkurs