Wśród gwiazd zapanowała nowa moda. Zdrowe diety i ćwiczenia odeszły na dalszy plan - ich miejsce zajął lifting twarzy. Na taki krok zdecydowały się już m.in. Blanka Lipińska czy Julia von Stein. Szczególną uwagę zwróciła metamorfoza tej ostatniej. Krzysztof Gojdź stwierdził niedawno, że 29-latka jest zbyt młoda na tego typu zabiegi.
Lifting twarzy w wieku dwudziestu paru lub trzydziestu paru lat jest nieporozumieniem. W tym wieku nie ma co liftingować. Skóra twarzy jest naturalnie napięta, nie ma tzw. chomiczków (obwisów skóry), chyba że powstały z utraty masy ciała. Lifting to jest już poważny zabieg, który można wykonać po 45., 50. roku życia - przyznał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co ciekawe, Krzysztof Gojdź, który niedługo skończy 53 lata, również zdecydował się na lifting twarzy. W rozmowie z Pudelkiem podzielił się swoimi wrażeniami i przyznał, że zabieg kosztował go aż 150 tysięcy złotych.
Dr Piotr Osuch wykonał mi pełny lifting dolnej części twarzy (deep plane), endoskopowy lifting brwi oraz plastykę powiek górnych i dolnych. Ile to kosztowało? Piotrek jest topowym i zarazem najdroższym chirurgiem plastycznym w Polsce - koszt takiego zabiegu to od 130 do 150 tysięcy złotych za sam lifting. To konkretna kwota, ale trudno się do niego dostać. Operuje metodą najlepszych chirurgów plastycznych z Hollywood, tych, którzy pracują z większością gwiazd show-biznesu, zachowując naturalność - powiedział.
Studiowaliśmy razem medycynę, więc zaufałem mu całkowicie. Lifting był bezbolesny, wykonany w znieczuleniu ogólnym i trwał 7,5 godziny. Ani dziś, ani wczoraj nie odczuwałem żadnego bólu - dodał.
Gojdź: "Jestem z Hollywood i u nas, w pewnym wieku, liftingi są normą"
Gojdź wyjaśnił, że decyzja o liftingu nie była jedynie kwestią estetyki. Jak sam przyznał - choć w Hollywood, skąd pochodzi, liftingi w pewnym wieku są czymś powszechnym, on sam potraktował ten zabieg również jako element zawodowego doświadczenia. Impulsem do działania był moment, w którym - oglądając jeden z wywiadów na Pudelku - zauważył u siebie opadające policzki.
Jestem z Hollywood i u nas, w pewnym wieku, liftingi są normą - ale mówiąc poważnie, zrobiłem ten zabieg również po to, by móc go polecać swoim pacjentom. Chciałem zobaczyć, jak wygląda procedura, jak przebiega rekonwalescencja i jakie są efekty. W jednym z wywiadów na Pudelku zobaczyłem, że policzki zaczęły mi obwisać. Powiedziałem sobie: "Robię lifting"! Już dziś, przy zmianie opatrunku, widziałem pierwsze efekty - wszystko wygląda świetnie - dodał.
Jak podkreśla Gojdź, po pięćdziesiątce nie wystarcza już powierzchowne naciąganie skóry - potrzebny jest tzw. deep plane lift, czyli lifting głębokich tkanek. On sam, zamiast inwestować w luksusowy samochód, wolał zainwestować w siebie.
W wieku 50+ robi się już deep plane lift, bo samo naciąganie skóry nie ma sensu. Podsumowując: zamiast kupować nowe Ferrari, wolałem pójść do Piotra i wydać te pieniądze na lifting. Jestem absolutnie zadowolony z jego pracy i z poniesionych kosztów. Pełne efekty zobaczę dopiero za osiem dni. Teraz chodzę w bandażach, potem zostaną one zdjęte wraz ze szwami - słyszymy.
Gojdź otwarcie skrytykował niektóre praktyki stosowane przez specjalistów w tej branży, podkreślając, że pacjenci zbyt często są naciągani na mało skuteczne zabiegi, które nie przynoszą realnych efektów.
Uważam, że lekarze medycyny estetycznej nie powinni naciągać pacjentów na nici czy inne zabiegi z zakresu medycyny estetycznej, które po prostu nie działają albo działają słabo. Uważam również, że potrzebna jest współpraca lekarzy medycyny estetycznej z chirurgami plastycznymi. Ja sam jestem guru, jeśli chodzi o odmładzanie skóry twarzy, szyi i dekoltu moimi autorskimi metodami z wykorzystaniem komórek macierzystych. Ale trzeba wykonywać te zabiegi równolegle.
Czekacie na efekt końcowy?