Internauci śledzący profil Mai Bohosiewicz mogą liczyć na codzienne relacje prosto ze słonecznej Hiszpanii, w której aktorka wraz z mężem, przedsiębiorcą Tomaszem Kwaśniewskim i dwojgiem ich pociech - 8-letnim Zacharym i młodszą o rok Leonią, uwili sobie gniazdko. Jak przyznała, wyprowadzka do innego kraju przyniosła pozytywne zmiany w życiu całej czwórki.
Mam większy luz, troszeczkę inaczej ludzie tam żyją. Mówię o moich przyjaciołach, moich znajomych. Większą wagę przykładają do tego, żeby pożyć, żeby spędzić czas z dziećmi, pójść na plażę, pójść w góry. Starają się na to wszystko znaleźć czas, ale to jest moment takiego komfortu, na jaki można sobie pozwolić - zdradziła aktorka w rozmowie z Pudelkiem.
Niestety, nie zawsze wszystko układa się tak kolorowo, jakbyśmy sobie tego życzyli. Dorastające dzieciaki coraz częściej dają chyba popalić znanej mamie, również, a może przede wszystkim podczas rodzinnych wakacji. W związku z influencerskimi zapędami Mai osoby śledzące jej profil automatycznie stają się świadkami ich... awantur. Nie inaczej było podczas dzisiejszej przejażdżki autem, rzecz jasna zrelacjonowanej w internecie.
Maja Bohosiewicz nagrała rodzinna dramę
W piątkowy poranek cała rodzinka wyruszyła w podróż, zmieniając swoje miejsce zakwaterowania. Niestety, podziwianie mijanych po drodze okazów przyrody musiało ustąpić miejsca próbie rozdzielenia skonfliktowanych dzieci. Jakby mało było problemów, samochód utknął w korku.
Jedziemy z hotelu do hotelu. To jest zaledwie 15 km, ale jedziemy już 1,5 godziny. Będziemy za jakieś 45 minut. Moje dzieci niszczą mi życie, tak? Bijecie się, tak? Bijecie się cały czas. Stary wisi na callu, a mama nagrywa na Instagram, więc jesteście niegrzeczni - przemawiała Maja do telefonu, starając się zachować spokój.
Bohosiewicz bezskutecznie próbowała pogodzić zwaśnione rodzeństwo. W końcu poddała się, umieszczając kolejną relację dopiero po dotarciu na miejsce. Tam z kolei natrafiła na prace budowlane, w efekcie czego musiała odwołać rezerwację i rozpocząć poszukiwania nowego obiektu noclegowego.
Współczujecie?