Justyna Dżbik-Kluge uderza w Wolnego po koncercie dla Powstańców: "Nie chciałabym nim być. Jak można bezcześcić takie wydarzenie?"
Nie milkną echa koncertu TVP dla powstańców. Ogromne kontrowersje wywołał fakt odsunięcia od prowadzenia tego wydarzenia Tomasza Wolnego, a teraz głos zabrała jego następczyni. Dziennikarka nie przebierała w słowach i uderzyła nie tylko w hejterów, ale i bezpośrednio w prezentera.
Koncert "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki" jest już organizowany od 19 lat, ale nigdy nie wywołał jeszcze tylu kontrowersji, co teraz. O tegorocznej edycji zrobiło się wyjątkowo głośno, gdy ogłoszono, że gospodarzem wydarzenia nie będzie Tomasz Wolny, który w ostatnich latach nie tylko prowadził koncert, ale i stał się niejako jego twarzą. Decyzja TVP o zrezygnowaniu z jego usług spotkała się z ogromną falą krytyki.
Kontrowersje wokół koncertu dla powstańców
Koncert poprowadził ostatecznie duet Robert Stockinger i Justyna Dżbik-Kluge. Sposób w jaki poprowadzili wydarzenie nie przypadł do gustu telewidzom, którzy dali wyraz swojego niezadowolenia w sieci. Wygląda jednak na to, że największym przewinieniem nowej pary prowadzących był jedynie fakt, iż... nie byli Tomaszem Wolnym. Tak przynajmniej wynikało z komentarzy publikowanych pod relacją z koncertu.
Do ostatniej chwili wierzyłam, że jednak Tomek Wolny wystąpi. Jesteście okropni; Bez Tomasza Wolnego to nie to samo! Wstyd! - wyzłośliwiali się internauci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wolny popłakał się przed naszą kamerą! Mówi o miłości do Agaty, dzieciach i tylko u nas dementuje plotki na temat związku
Justyna Dżbik-Kluge uderza w Tomasza Wolnego
Teraz głos postanowiła zabrać Justyna Dżbik-Kluge. Dziennikarka opublikowała na Facebooku obszerny wpis, gdzie odniosła się do krytyki internautów i fali hejtu, który spadł na nią i jej współprowadzącego. Co ciekawe, Dżbik-Kluge wykorzystała tę okazję do wbicia szpili Tomaszowi Wolnemu i wyznała wprost, że nie uważa go za "dziennikarski wzór".
Przez internet przetacza się tsunami krytyki, niechęci, drwin. W komentarzach, na forach, w mediach społecznościowych leje się na mnie ściek słów - jestem "nikim", mam się wybrać na "lekcje historii", czytam "skąd oni ją wzięli" oraz że "nie dorastam do pięt Tomaszowi Wolnemu". Cieszę się, że nie jestem Tomaszem Wolnym. Nigdy nie będę i nie chciałabym nim być. Jego warsztat nie ma wiele wspólnego z warsztatem osób, które uważam za dziennikarskie wzory - czytamy we wpisie dziennikarki.
Dżbik-Kluge podkreśliła również, że nie miała wpływu na decyzje organizatorów koncertu dotyczące jego obsady czy prowadzących. Pomimo fali krytyki, dziennikarka zapewniła, że jest dumna z wykonanej pracy i cieszy się, że wzięła udział w tym wydarzeniu.
Ten koncert był o ludziach pragnących wolności, przeciwstawiających się złu i nienawiści. Był o miłości, życzliwości, wojennych przyjaźniach, byciu ramię w ramię powstańców i cywilów, o potrzebie bycia z drugim człowiekiem, o wspólnocie. Wczorajszy koncert był wspaniały, a z efektów swojej pracy przy jego współtworzeniu jestem dumna i nie umniejsza temu żaden hejterski wyziew. (…) Z patriotycznego i wzruszającego wydarzenia w Internecie zostaje tylko fala hejtu. Jak można je było tak bezcześcić… Nie umiem tego pojąć - dziwiła się.
Myślicie, że Wolny zdecyduje się odpowiedzieć "koleżance"?
Zobacz też: Tomasz Kammel UDERZA W TVP i wypomina powody zwolnienia Wolnego przez Dobrzyńską: "Był za bardzo katolicki"