Adrian ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" przeszedł KOLEJNY ZABIEG. "Po usunięciu guza mózgu powstał krwiak"
Adrian Szymaniak poinformował, że zmuszony był po raz kolejny pójść pod nóż. Wyjaśnił, co się stało i podsumował sytuację, w jakiej się znalazł.
Adrian Szymaniak zdobył popularność dzięki udziałowi w programie "Ślub od pierwszego wejrzenia", gdzie poznał swoją żonę, Anitę. Para szybko zyskała sympatię widzów, a ich związek przetrwał próbę czasu, owocując dwójką dzieci.
Przypominamy: Anita i Adrian ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" świętują 5. rocznicę ślubu we Włoszech: "Marzenia się SPEŁNIAJĄ" (ZDJĘCIA)
Ostatnio sielankę rodziny zakłóciły problemy zdrowotne Adriana. W połowie lipca trafił do szpitala z powodu niepokojących objawów neurologicznych. Diagnoza wykazała obecność guza mózgu, co wymagało natychmiastowej interwencji chirurgicznej. Kilka dni temu mężczyzna przeszedł poważną operację.
Zobacz też: Anita ze "ŚOPW" wspiera męża po operacji usunięcia GUZA MÓZGU: "Nie traci nadziei, jest taki silny"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eksperci zachęcają do oglądania "Ślubu od pierwszego wejrzenia": "Wszystkie pary się rozstały"
Adrian Szymaniak jest po kolejnym zabiegu
Szymaniak nie ukrywa, że po usunięciu guza wcale nie czuje się lepiej. Okazuje się, że zmuszony był przejść jeszcze jeden zabieg.
Wczoraj miałem kolejny zabieg. Po usunięciu stanu zapalnego i guza mózgu powstał krwiak/wodniak, przez który nie mogłem opuścić szpitala przed weekendem - wyznał w rozmowie z "Plotkiem", wyjaśniając:
Plan był, aby pozbyć się tego farmakologicznie, jednak badanie kontrolne tomografii w poniedziałek pokazało, że plan nie wypali. W związku z tym lekarze zmuszeni byli pozbyć się tego mechanicznie, co miało miejsce wczoraj popołudniem.
Następnie dodał gorzko:
Teraz pozostaję przez kilka dni na obserwacji po zabiegu. Natomiast nie nastawiam się na wyjście do domu na najbliższy weekend, bo zbyt wiele razy już były takie plany i oczekiwania, które się nie zrealizowały.
Adrian Szymaniak o dalszym leczeniu
Adrian nie wie jeszcze, jak poważny jest guz, który mu wycięto. Wciąż czeka bowiem na wyniki badań.
Dopiero wyniki badania histopatologicznego dadzą odpowiedź i wskażą dalszą drogę leczenia oraz jakie możliwości stoją przede mną do wyboru. Na tym etapie ze wstępnych diagnoz nadal nie dopuszczam myśli o najgorszym scenariuszu i nie mam zamiaru się poddawać. Staram się zachować spokój, ale nawet największy superbohater ma swoje chwile słabości - wyznał i pokusił się o analogię:
W ogólnym rozrachunku ostatniego miesiąca często porównuję tę sytuację do gry planszowej. Z tym, że stanąłem na polu "tracisz kolejkę", cała gra trwa dalej, mijają dni i wydarzenia, a ja stoję i nie mogę rzucić kośćmi, zrobić żadnego ruchu bez wyników histopatologicznych - podsumował.