Daniel Martyniuk wrócił na łono rodziny, by zrelacjonować "pierwszy posiłek" syna. Tata na medal?
Od chrztu małego Floriana minęły już trzy dni. W tym czasie jego ojciec, Daniel Martyniuk, nie zdążył wywinąć absolutnie żadnej głupoty. Wręcz przeciwnie. Pochwalił się na Instagramie rodzinnymi kadrami z żoną i pociechą.
Kilka dni temu polskie i zagraniczne media rozpisywały się o kolejnej "przygodzie" Daniela Martyniuka. 36-latek, znany z zamiłowania do kontrowersji, tym razem dał popis na pokładzie samolotu lecącego z Hiszpanii do Polski. Miał być spokojny lot, a skończyło się na awanturze o alkohol, wyzwiskach pod adresem załogi i… przymusowym lądowaniu w Nicei. Tam niesforny syn króla disco polo został przejęty przez policję, a kolejne godziny spędził na komisariacie.
Kiedy w końcu odzyskał wolność, zamiast refleksji nad swoim zachowaniem zdecydował się na... piwko na lotnisku i szybki powrót do ojczyzny. Tym razem już bez ekscesów. Jak się okazuje, Daniel bardzo się spieszył. Zależało mu, by zdążyć na chrzest syna - ten na który jeszcze niedawno zapewniał, że wcale nie planuje przyjeżdżać.
Po awanturze w samolocie Martyniuk dotarł na chrzest syna. Mamy nagranie z kościoła
Uroczystość odbyła się w ostatnią niedzielę w Białymstoku. Daniel pojawił się w kościele w towarzystwie ukochanej mamusi Danuty, która - dzierżąc w rękach energetyki i dwie paczki papierosów - jak zwykle trwała przy synu niczym lwica. Wielkim nieobecnym okazał się natomiast sam król disco polo, Zenek Martyniuk. Zapytany przez nas o powód swojej absencji, wokalista… po prostu się rozłączył.
Wygląda na to, że kościelna uroczystość zadziałała na Daniela lepiej niż niejedna rozmowa wychowawcza. Od trzech dni - co w jego przypadku można już uznać za mały rekord - nie trafił na czołówki serwisów plotkarskich z kolejnym ekscesem. Ba! W środę na jego profilu pojawiło się nawet rodzinne nagranie. Widać na nim Faustynę z synkiem na kolanach, a Daniel, tym razem w roli kamerzysty-amatora, z dumą komentuje "pierwszy posiłek" potomka.
Pierwszy posiłek Floriana. Niedobre brokuły
Kto wie - może to początek zupełnie nowego, rodzinnego rozdziału w życiu Daniela Martyniuka? Choć z ocenami może lepiej jeszcze chwilę poczekać…
ZOBACZ: Daniel Martyniuk bełkocze o cebuli i "białostockich oszustach". Nagranie już zniknęło z sieci