Kinga Rusin narzeka na Barbados: "Za mało natury, za duży bałagan". Pochwaliła się też kolejną porcją fotek w stroju kąpielowym
Wygląda na to, że Barbados nie skradł serca podróżniczki Kingi Rusin. Gwiazda TVN spakowała więc walizki i wyruszyła na mniejszą wyspę - Dominikę. "Decyzja zapadła błyskawicznie i obydwoje byliśmy co do niej zgodni: wyjeżdżamy najszybciej, jak się da!" - wyjaśnia.
Kinga Rusin od pięciu lat wciela się w rolę globtroterki. Po pożegnaniu z "Dzień dobry TVN" postanowiła, że zmierzy cały świat wzdłuż i wszerz. W lipcu ruszyła w kolejną podróż życia - najpierw Amazonia, potem Ekwador, następnie Kanada, szybki wypad do USA, a po krótkim pobycie w Bostonie wylądowała na Barbados.
Okazuje się, że wycieczka na karaibską wyspę Rihanny to nie kaprys, tylko romantyczna niespodzianka od ukochanego Marka.
Marek dotrzymał obietnicy. Wylądowaliśmy na Barbadosie i od razu pojechaliśmy na plażę, żeby uroczyście rozpocząć krótki karaibski odpoczynek po półtoramiesięcznym maratonie podróżniczym. To ta obiecana niespodzianka, bo poszłam na kompromis w sprawie Kanady. Będę to celebrować i "prężyć się w kostiumie" na plaży - pisała.
Wygląda jednak na to, że Barbados nie podbił serca Rusin. W jednym z ostatnich wpisów przekazała, że rozczarowana tym, co zastała, spakowała walizki i ruszyła na Dominikę. To właśnie tam nakręcono "Piratów z Karaibów".
Czarny kostium na czarnej plaży w dżungli. PS. Uciekliśmy z Barbadosu na malutką Dominikę (nie mylić z Dominikaną)! (...) Nie daliśmy na Barbadosie rady… Za mało natury, za duży bałagan: od architektury po zwykłe życie - napisała.
W dalszej części wpisu Rusin przekazała, że udało im się dotrzeć na dziewiczą Dominikę, słabo skomunikowaną i niemal pozbawioną turystycznej infrastruktury. Już z lotu ptaka zachwyciły ją wulkany i tropikalna zieleń. Dziennikarka i jej ukochany byli jedynymi gośćmi w pięknym hotelu, otoczonym ogrodem botanicznym, zamiast jednak wylegiwać się na leżakach, ruszyli na rekonesans po wyspie.
Fajnie ma?