Tomasz Jakubiak o nowotworze dowiedział się, bo nie mógł poradzić sobie z bólem pleców. Tak wyglądała jego walka z chorobą
30 kwietnia zmarł Tomasz Jakubiak. Chorujący na nowotwór kucharz przez wiele miesięcy dzielnie walczył o powrót do zdrowia. Leczył się w Izraelu i Grecji.
Tomasz Jakubiak zmarł 30 kwietnia 2025 roku po kilkumiesięcznej walce z rzadkim nowotworem jelita. Choroba, która zaatakowała jego organizm, zmusiła go do poszukiwania leczenia za granicą, w tym w Izraelu i Grecji. Mimo zbiórek, które zgromadziły ponad 2,6 miliona złotych, kucharza nie udało się uratować. Jego odejście wstrząsnęło polskim show biznesem. Tomka pożegnał szereg zrozpaczonych znanych twarzy.
Juror "MasterChefa" od początku mógł liczyć na duże wsparcie ze strony bliskich, kolegów z branży i fanów. Niestety, rak, z którym przyszło mu się mierzyć, był wyjątkowo agresywny, a choroba postępowała bardzo szybko.
Zobacz też: Tomasz Jakubiak zmagał się z niezwykle rzadkim nowotworem: "Występuje u niecałego procenta ludzi na świecie"
Jakubiak jednak do końca wierzył, że uda mu się pokonać nowotwór. Oto jak szef kuchni, który zarażał śmiechem, walczył o powrót do zdrowia.
Tomasz o chorobie dowiedział się w marcu 2024 roku. Długo jednak nie informował o tym publicznie. Jak wyznał w jednym z późniejszych wywiadów, wszystko zaczęło się od bólu pleców, który nie ustępował pomimo wizyt u fizjoterapeuty i osteopaty. To, że choruje na nowotwór, okazało się po rezonansie, na który namówiła go teściowa. "Nie wierzyłem w to... To był bardzo ciężki cios, którego kompletnie się nie spodziewałem. Pojechałem do domu przekazać informację żonie i dopiero tam się rozkleiłem. Ryczałem jak dziecko..." - opowiadał niedawno w rozmowie z portalem Byczdrowym.info.
Kucharz, który chudł w oczach, co nie umknęło uwadze fanów, publicznie do zmagań z nowotworem przyznał się dopiero pod koniec września minionego roku. "To jest coś, co praktycznie nie występuje albo występuje u niecałego procenta ludzi na świecie. Nie mówiłem o tym ze względu na rodzinę, bo było mi wstyd jak dziecku przyznać się, że jestem chory" - mówił Dorocie Wellman w "Dzień Dobry TVN".
Tomek opublikował też wówczas oświadczenie, w którym zapowiedział, że się nie podda. "(...) Zaczynam największy challenge w moim życiu, czyli walkę z tym nowotworem, która pewnie będzie długa, ale mam nadzieję, że jak najlepiej się skończy. Mam nadzieję, że nie zniknę z mediów, że wystąpię w kolejnym "MasterChef", że stanę na nogi, nabiorę sił, że trochę nabiorę masy. I dalej będę was rozśmieszał z ekranu, dalej będę się dzielił swoimi kulinarnymi doświadczeniami i opowiadał, jak bardzo kocham jedzenie, bo przecież to jest moja główna siła napędowa".
Dzięki zbiórce pieniężnej dwa miesiące po ujawnieniu choroby Jakubiak wyjechał na leczenie do Izraela. To właśnie tam spędził minione święta Bożego Narodzenia. "Powiem szczerze, że wyobrażałem sobie zupełnie inaczej nagrywanie dla was tych życzeń świątecznych w tym roku. Liczyłem na to, że jak gwiazda rock'n'rolla będę leżał w czerwonych stringach, z czapką świętego Mikołaja, pod jakąś piękną, wielką choinką i będę do was mówił spektakularnie, jak to cudowne są święta w Izraelu" - mówił wówczas do fanów.
W lutym szef kuchni wrócił do Polski. Choć starał się żyć względnie normalnie, spacerował, a nawet wybrał się z żoną do kina, nie ukrywał, że wciąż jest bardzo słaby, a przed nim wciąż długa droga.
Na początku kwietnia stan 41-latka znacznie się pogorszył. Jakubiak udał się w związku z tym karetką do Aten. Stamtąd na bieżąco informował o swoim stanie i prosił fanów o wsparcie zbiórki. Łącznie, z dwóch zbiórek, które promowali znani znajomi Tomka, udało się zebrać około 2,6 miliona złotych.
13 kwietnia Tomasz opublikował na Instagramie ostatnie - jak się okazało - wideo, w którym namawiał do zakupu książek, z których dochód miał zostać przekazany na jego leczenie, a 25 kwietnia udostępnił oświadczenie, w którym tłumaczył się z nieobecności w social mediach. "Walka, którą toczę, wymaga ode mnie ogromnej ilości czasu, siły i pełnego skupienia. Każdy dzień to wyzwanie, któremu staram się sprostać z pełnym zaangażowaniem" - wyjaśnił.
Niestety, kucharz nie zdążył się już więcej odezwać do obserwatorów. 30 kwietnia na profilu Jakubiaka pojawił się post, w którym poinformowano o jego śmierci.